Anna Wojciechowska

Do Pani dr Wojciechowskiej chodzę profilaktycznie. Miałam wyznaczoną wizytę, by zinterpretować mammografię. Na kilka dni przed wizytą trafiłam do szpitala (kamień na nerce). Pani Doktor z własnej inicjatywy zadzwoniła do mnie, w dniu zaplanowanej wizyty. Zaś ja po zabiegu leżałam w szpitalu, rozmyślając również o mammografii. Ulga niesamowita, dobre wiadomości stawiają od razu człowieka na wyprostowane nogi. Pani Doktor bardzo dziękuję, takiego telefonu nie spodziewałam się. De facto w pierwszym odruchu po przedstawieniu się Pani z nazwiska i zawodu ręce mi wyraźnie zadrżały. Dalej już było miło. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.

Spotkałam się z Panią doktor Wojciechowską podczas choroby mojej mamy. Bardzo mi pomogła, wskazując poklei co powinnam zrobić i czego oczekiwać, a raczej z czym się liczyć. W chorobie nowotworowej jedni oczekują mydlenia oczu a inni konkretnej pomocy. Zapewne tych pierwszych Pani Wojciechowska drażni, swoim bezpośrednim podejściem, ja doceniam jej zachowanie i pomoc. O profesjonalizmie nie muszę nic pisać, bo to przecież oczywiste. Zresztą jak cały personel w Szpitalu Morskim.

Bardzo dobry specjalista-rzeczowa,wszystko wytłumaczy i jestem zadowolona ze trafiłam do tej pani doktor.Kieruje na badania i zawsze poleca najlepszych specjalistów,jeżeli pojawiają sie problemy.Walczy o pacjenta i takie są opinie więc naprawdę nie wiem kto pisze takie głupoty.Wiadomo,że jeżeli nie ma już ratunku to chyba lepiej jak powie otwarcie niż mydlenie oczu-uczciwe podejście do sprawy.Ma doświadczenie i wie co mówi.Posłuchajcie opini w poczekalniach w przychodniach onkologicznych-do p.doktor zawsze są kolejki i rozmawia się na temat lekarza.Wiem,że jest zapracowana bo to cholernie ciężki zawód ale zawsze uzyskuję pełną informację na temat choroby.Wszystkim polecam tę panią doktor.

Miałam wątpliwą przyjemność spotkania się z tym lekarzem w oddziale Chemioterapii w szpitalu Morskim w Gdyni Redłowie. Jest to najmniej sympatyczny człowiek z jakim kiedykolwiek w życiu rozmawiałam!!! Lekceważąco traktuje pacjentów, nawet starszych, potrafi powiedzieć wprost starszej kobiecie, że nie ma sensu jej leczyć bo i tak niedługo umrze(!). Niemiła i opryskliwa, zachowuje się, jakby robiła wielką łaskę, że tam pracuje. Jak ją widzę, to jestem za prywatyzacją szpitali, przynajmniej wtedy nie mogłaby sobie pozwolić na takie zachowania... Pozdrawiam jej obecnych i byłych pacjentów, jednocześnie nikomu nie życząc, aby ta pani lekarz została ich lekarzem prowadzącym. Wstyd dla szpitala i Ordynatora oddziału Chemioterapii, że nie wytłumaczą tej pani, jaką krzywdę wyrządza swoim pacjentom. Wszak nie od dziś wiadomo, jak ważne w leczeniu onkologicznym jest pozytywne nastawienie...

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Niestety miałam okazję trafić na p.doktor podczas choroby mojej ukochanej mamy.Niestety brak jakiejkolwiek delikatności w przekazywaniu diagnozy Ulubionym stwierdzeniem pani doktor było 'PANI MAMA JEST STRACONA DLA MEDYCYNY NIC NA TO NIE PORADZĘ" mówiła to nie odrywając się od pisania czegoś tam.Jedyne co zapamiętałam z kontaktu z panią doktor to lekceważące podejście do pacjenta i jego rodziny -tyle.Spoczywaj w pokoju mamuś

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Bardzo konkretna, energiczna i rzeczowa lekarka. Potrafi dobrze wytłumaczyć na czym polega problem i od razu przedstawia możliwości rozwiązania, wysyła na badania, poleca najlepszych specjalistów. Dzięki temu czułam, że opiekuje się mną osoba, która wie co robi i można jej zaufać. Chwała Bogu, od lat jej diagnozy wobec mnie się sprawdzają!