dr Anna Szeniman-Łysak

Odeszłam od człowieka, który mnie omotał, zawładnął moim życiem, cały czas kontrola, odcięcie mnie od innych i przez ostatnie lata gdy na to parzę byłam wrakiem człowieka, dom, praca, zakupy i sprzątanie i niechciany seks, niestety. Ale w końcu odeszłam i poznałam bardzo miłego mężczyznę, to on sprawił, że na świta spojrzałam inaczej, zakochałam się w nim i byłam gotowa aby spędzić z nim resztę życia. Dużo rozmawialiśmy przez telefon, aż nadszedł dzień spotkania, przyjechał po mnie, pod dom, gdy wyszłam czułam że z tym człowiekiem będę szczęśliwa, niestety ten dzień zamienił się w koszmar. Wróciliśmy po spacerze do mnie do domu, zrobiłam obiad i rozmawialiśmy, w pewnym momencie poznany chłopak dostał sms-a od mojego byłego, najpierw jeden później drugi i kolejne, czyste szaleństwo, chłopak był w szoku że tego doświadcza, nie wiedziałam że były okażę się takim psychopatą, poznany chłopak zwątpił i był rozczarowany że nie powiedziałam mu o moim byłym od razu. Pojechał do domu, następnego dnia i ja i poznany chłopak byliśmy nękani od mojego byłego, smsy telefony, zgłosiłam sprawę na policji, założyłam podsłuch w telefonie, bo to było już nie do zniesienia. Wzięłam w pracy wolne, ale nie mogę się otrząsnąć z tego, a najgorsze jest to że chłopak, którego poznałam czuje się zraniony, że nie powiedziałam o tym na początku, o wszystkim opowiedział mamie i koledze, doradzili mu, żeby odpuścił, że nie jestem dobrą kandydatką dla niego. Wiem, że powinnam to zrobić ale nie pomyślałam, że były okażę się takim psychopatą. Rozmawiam z nowym chłopakiem przez telefon ale to już nie są te rozmowy co były przed tym zdarzeniem, pokochałam go, ale wydaje mi się, że w jego oczach nie jestem już godna abym została jego partnerką na całe życie, i zapewne jestem spalona w oczach jego mamy, teraz pytanie, czy mam o niego walczyć? Walczyć o tą miłość?

Układa mi się z partnerem dobrze ale kiedy in ma doła stres w pracy problem ze swoimi dziećmi to często się mnie pyta kiedy biorę z nim rozwód czy się wyprowadze... Jeśli idę gdzieś pyta czy do kolegi (z którym nawet się nie spotykam wozil mnie autem do mojego partnera gdy mieszkałem jeszcze daleko!) mówi że najlepiej niech mnie weźmie i do domu swojego od razu ten kolega... Mam dość... Raz się posprzeczaliśmy to mi powiedział że jutro ma mnie już tu nie być... On potem mnie przeprasza gdy mówię co mnie boli, że jego zachowanie. Tłumaczy że mnie kocha i jest bardzo niemiły gdy ma źle dni. Nie wiem co robić czasem mam dość.. Jak jest mi z nim dobrze to w takich momentach mam ochotę raz pozadnie odejść!!! A on mi mówi że nie poradzi sobie sam z domem praca i 2 swoich dzievi... To niech sobie weźmie byle niańkę!