Andrzej Myśliński

Ten człowiek wie co robi on mnie operował i bez komplikacji kostka i więzozrost po operacji 80%sprawny przed rehabilitacją mimo śrub i blach

Właśnie jestem po kolejnej operacji (usunięcie stawu rzekomego, który zafundowałam sobie przez zbyt intensywną rehabilitację po złamaniu) wykonanej przez doktora Myślińskiego (asystował znowu doktor Patyński - dusza człowiek, również polecam w 100%) i póki co jestem zachwycona. Ordynator C. jak zwykle mnie nastraszył, że operacja będzie bardzo skomplikowana i różnie to się kończy. Doktorzy Myśliński i Patyński wszystko wyjaśnili i trochę uspokoili, choć rzeczywiście brzmiało "pracochłonnie" (usunięcie materiału, dekortykacja, przeszczepy z biodra, wymiana materiału scalającego). Myślałam, że po zabiegu będę "chodzić po ścianach" z bólu i długo dochodzić do siebie. A zamiast tego... Po operacji czułam się świetnie - nie krwawiłam zbytnio, nie spuchłam za bardzo i prawie wcale mnie nie bolało! Innymi słowy: wszystko poszło sprawnie i mało inwazyjnie, jak na tak skomplikowany zabieg. Nowa płytka została przez doktorów specjalnie przycięta tak, by nie ograniczała ruchów. Udało się przeprowadzić cięcie po starej bliźnie, choć to utrudniało nieco dojście (czyli nie poszli na łatwiznę). Zaszyli gęsto i estetycznie. Teraz pozostało mi trzymać kciuki, by przeszczep się przyjął i kość się zrosła, oczywiście cały czas pod okiem doktora Myślińskiego...

Nie oceniam podejścia do pacjenta, bo w szpitalu dużo się dzieje i raczej na dłuższe rozmowy nikt nie ma czasu. Za to w kwestii fachowości - wspaniały lekarz z dużym doświadczeniem! Złożył mi anatomicznie (tzn wszystko zgodnie z naturalnym ułożeniem) kość ramieniową roztrzaskaną w łokciu! Jeszcze mnie czeka długa rehabilitacja, żeby staw był jak najbardziej sprawny (choć w 100% nigdy nie będzie i tu żaden cudotwórca nie pomoże, to już kwestia rodzaju urazu), ale w odróżnieniu od ordynarnego ordynatora dr C., jego zastępca doktor Myśliński podjął wyzwanie i wykonał pracochłonną operację (takie puzzle z małych kawałków kości na ok. 8 śrub i parę drutów) najlepiej jak można to było zrobić. Uściskałabym go za to jak tylko rączka będzie zdrowsza...