Urszula Wiśniewska-Zubkiewicz

W dniu dzisiejszym przechodziłem okresowe badania (Medycyna Pracy) i mając 57 lat pierwszy raz mialem na tych badaniach przyjemność spotkania tak miłej, rzeczowej i empatycznej osoby. Pani Doktor szczegółowo przeanalizowała wykonane badania, zapoznała się z historią mojego leczenia, potwierdziła słuszność przyjmowanych stałych leków. Niby to wszystko to nic takiego ale poziom empatii do mojej osoby był zaskakujący. Pełne zrozumienie bez zbędnego „moralizatorstwa”. Spotkanie z tak pozytywną i uśmiechniętą Panią Doktor było prawdziwą przyjemnością.

Ponieważ w piątek w przychodni na Rakowicza nie było żadnego internisty zostałam skierowana do Citomedu na Skłodowskiej - Curie, dzięki czemu miałam wątpliwą przyjemność zetknąć się z tą Panią doktor.
Jej podejście do pacjenta jest skandaliczne. Trafiłam do Pani Wiśniewskiej z trwającym od 5 dni okropnym bólem gardła i krtani, katarem, kaszlem, gorączką i ogólnym osłabieniem. Mówienie sprawiało mi już trudność. W czasie trwania wywiadu lekarka przerwała mi i bardzo niegrzecznie zapytała dlaczego przychodzę do niej ze zwykłym przeziębieniem, przecież ona została po godzinach w pracy żeby przyjmować tylko nagłe przypadki. Wyjaśniłam jej, że w mojej przychodni na Rakowicza nie ma dziś lekarza rodzinnego (swoją drogą to bardzo dziwne, że pół roku temu kiedy też chciałam dostać się do lekarza rodzinnego, również żaden nie mógł mnie przyjąć, ale może mam po prostu pecha), a ja tylko zostałam skierowana do niej przez recepcjonistkę. Wtedy Pani doktor wykonała telefon do recepcjonistki i ją zrugała za przysyłanie do niej,,przeziębionych'' pacjentów. W końcu zostałam zbadana i został mi przepisany antybiotyk. Gdy poprosiłam o l4 na ten dzień to usłyszałam, że mi się nie należy gdyż przyszłam do niej o godzinie 12.30, a ona nie wie co ja robiłam do tej pory... Po za tym nie jestem przecież obłożnie chora.
Wyjaśniłam Pani doktor, że moja praca polega głównie na osobistym i telefonicznym kontakcie z klientem, a zachrypnięta, kaszląca i zasmarkana raczej nie jestem w stanie w tym dniu jej wykonywać należycie.
W końcu z wielką łaską wystawiła mi zwolnienie na ten jeden dzień.
Przestrzegam przed tą pseudo Panią doktor. Nie rozumiem jak ktoś taki może wykonywać zawód, który wymaga empatii i wysokiej kultury osobistej.
Może ta Pani lepiej sprawdziłaby się na ostrym dyżurze skoro tak lubuje się w ,,nagłych'' przypadkach medycznych.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pierwszy raz od wielu lat musiałam skorzystać z pomocy lekarza internisty, przyszłam do Citomedu na dyżur nocny z bardzo bolesną dolegliwością, która nie wymagała jednak wizyty w szpitalu - nie zagrażała życiu, niczego nie złamałam. Pani doktor przyjęła mnie chłodno i kpiąco pytała się co ma "z tym zrobić" i "jak ma to zbadać". Zdębiałam. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to lekarz internista - zatem nie może znać się na innych specjalizacjach, ale poprosiłam o przepisanie leku przeciwbólowego, ponieważ ból nie pozwalał mi normalnie funkcjonować. W atmosferze wielkiej łaski pani doktor dała mi skierowanie do szpitala na badanie. Jestem zażenowana całą tą sytuacją, nigdy nie spotkałam osoby o równie niskim poziomie empatii dla drugiego człowieka.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz