Tomasz Wójcik

Uważam że ma profesjonalne podejście do złamań (z przemieszczeniem) , poznałam lekarzy co sie spieszą a on nie. Składał mnie dwa razy (łokieć i obojczyk) plus trzecia wizyta ze stłuczeniem śródstopia. Zalecał leczenia a poźniej gdy widział, że jest wszystko ok nie było z niczym problemu, pozbyłam się balastu z gipsu. łokieć dochodził dłużej a obojczyk szybciej, jestem sprawna w pełni ruchowo. Pomógł mi również z uzyskaniem wniosku o duplikat, gdyż się nie okazało to takie proste jakie miało być. Dlatego przepraszam wszystkich którzy widzieli mnie dzisiaj żwawo wychodzącą z gabinetu (wtedy prywatnego) wzruszoną, to było z radości a wyglądało inaczej. Trzeba zrozumieć że lekarze też są ludźmi i mają prawo być zmęczeni po kilkunastu godzinach tak odpowiedzialnej i wypadkowej roboty (obcych ludzi), i uśmiech na pewno pomoże :)

Byłam na dwóch wizytach u Pana Wojcika. Już podczas pierwszej uważałam, ze nie jest on godnym zaufania lekarzem, a jego stosunek do pacjenta jest poniżej krytyki. Uznałam jednak, ze każdy może mieć gorszy dzień. W porównaniu do drugiej wizyty tamten dzień musiał byc tym lepszym. Pierwsza wizyta miała miejsce dwa tygodnie od skręcenia stawu skokowego. Pan Doktor zbadał nogę, zalecił chodzenie w ortezie, leki i rehabilitacje. W związku, ze studiuje w innym mieście, powiedziałam, ze mogę ja zacząć od wakacji na co Pan Doktor powiedział "i tak Pani zapomni, młodość jest najlepszym lekarstwem", wypisał skierowanie na usg, ze słowami "może na to znajdzie Pani czas w swoim napiętym grafiku". Podczas tamtej wizyty jedyne co pozytywnie odebrałam to fakt, ze zadzwonił do sklepu medycznego, ze przyjadę tam po ortezę. W czasie przerwy w okolicach Bożego Ciała, z powodu ciagłego bólu w uszkodzonej kostce, poszłam do lekarza rehabilitacji w mojej przychodni i Pani uznała, ze jak najszybciej należy zacząć rehabilitacje. Druga wizyta miała miejsce ok. 1,5 miesiąca po pierwszej. Wtedy Pan Doktor nie wypowiedział nawet jednego pełnego zdania. Zapytał, czy kłujemy. Jedyne co usłyszałam jako uzasadnienie to, ze "płyn w stawie się może wchłonie, ale w medycynie nie ma nic pewnego, to moja noga i ja mam decydować". Nie wiedziałam nawet czy chce odciągnąć ten płyn, czy podać coś do stawu. Okazało się, ze podał lek o niewiadomym dla mnie działaniu, bo przecież po co mi taka informacja... Pan Tomasz Wójcik uznaje pacjenta za idiotę, którego nie trzeba o niczym informować, bo i tak niczego nie zrozumie. Pan Doktor nie uznaje czegoś takiego jak plan leczenia, po prostu robi to co mu przychodzi w danym momencie do głowy. Nie wiem, czy myśli w ogóle o skutkach swoich decyzji, bo w moim przypadku na to nie wyglądało. Odradzam wizyty u tego lekarza, ponieważ nie rozumie On, ze proces leczenia wymaga zrozumienia i zaangażowania obu stron; uważa się za lepszego od pacjenta; jest niemiły, opryskliwy, nie wzbudza zaufania; obce są dla niego podstawowe zasady dobrego zachowania, nie wspominając o relacji lekarz-pacjent. Nie potrafię ocenić jego wiedzy, ale nawet najwieksza, przy takim traktowaniu pacjenta jest na nic.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz