Stanisław Nowak

Jarek. Witam. 6 października 1994 roku spadłem z 7 szczebli drabiny rozsuwanej uderzając tyłem głowy o betonowe schody. Miałem pękniętą podstawę czaszki, wylew krwi do mózgu, paraliż lewej strony, śmierć kliniczną 4 dni, obudziłem się 10 października 1994 roku, po obudzeniu dostałem wylew wewnętrzny. Dzisiaj nic po mnie nie widać. Samodzielnie się poruszam i samodzielnie wykonuję codzienne czynności. Profesor neurochirurgi Pan Stanisław Nowak jest wspaniałym człowiekiem, który mi życie uratował, który pomógł mi wyjść z każdego bólu głowy. Nie znam lepszego neurochirurga w Polsce. Ludzie którzy na mnie patrzą nie wierzą ze mi się wydarzył taki wypadek. A to wszystko jest zasługą Profesora pana Stanisława Nowaka który jest najlepszy.

Całkowicie NIE ZGADZAM się z opinią gościa z 6 styczeń 2012 !!!
Byłam operowana przez Pana prof Nowaka - miałam guza mózgu wielkości pomarańczy położonego śródkomorowo - i nie sądzę, żeby moja operacja należała do najłatwiejszych więc oszczerstwa co do wybierania prostych przypadków są grubo przesadzone!!! Mało tego - dzięki Profesorowi żyję i NIC mi nie jest - wbrew kilku wyrokom śmierci jakie wydali na mnie inni lekarze w Polsce!
Dziwią mnie też opinie, że prof Nowak jest nieludzki, wyrzuca ludzi z gabinetu - mnie coś takiego z jego strony nie spotkało, a wręcz przeciwnie - zawsze mogłam liczyć na konsultację chociaż telefoniczną (bo nie mieszkam w Poznaniu) w momentach gdy coś mnie niepokoiło.

Dla mnie profesor jest wspaniałym i ciepłym człowiekiem, któremu do końca życia będę wdzięczna za to że ŻYJĘ!!!

Moim zdaniem wydawanie takich opinii nie jest do końca w porządku!

u mojej mamy kilka lat temu zdiagnoziwano czterokomorowe wodogłowie a pan profesor Nowak wypisał ją z oddziału uzasadniając że w tym wieku/64lata/operacji nie przepriwadzi chociaż lekarze z jego oddziału byli innego zdania. Udało nam się dotrzeć do ordynatora oddziału neurochirurgii w Kaliszu gdzie natychmiast przeprowadzono zabieg i wg lekarzy uratowano mamie życie. Minęło już kilka lat a zdrowie mojej mamy nie ulega pogorszeniu. A pan profesor Stanisław Nowak ze względu na wiek już dawno powinien być odsunięty od kierowania oddziałem

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wielki CZŁOWIEK o dużym sercu, wybitny specjalista. Na kierowanym przez siebie oddziale stworzył miłą i serdeczna atmosferę, która pomaga pacjentom przed i po operacji wyzbywać się stresów. Niedawno /mimo podeszłego wieku/ byłam tam operowana i nigdy nie zapomnę serdecznej troski całego personelu i ciepłego stosunku Pana Profesora do pacjentów.

Urodziłam się z naczyniakiem na czole, który rósł razem ze mną, liczne badania, lata obserwacji, pierwsza diagnoza (lata 90-te) - była złą, konsultacje zagraniczne, w międzyczasie dwa wylewy, lata badań wszelakich..po drugim wylewie, powtórnym komplecie badań, decyzja - operacja....jako młoda osoba wówczas (22 lata), która całe życie żyła w strachu, miała ograniczone możliwości sprawności (kontrolowanie wysiłku fizycznego, ostrożność w związku z możliwością urazu w okolicy czoła). Jednak od samego początku przez wiele długich lat prowadził moje leczenie i swoją opiekę nade mną Pan Prof. dr hab. med. Stanisław Nowak. Dziś jestem po operacji...na czole zamiast sinej plamy, mam bliznę....ale po tylu latach strachu, po tylu przejściach, mam w sercu radość, spokój i wdzięczność, za taką opiekę, za rozważne decyzje, które Pan Profesor podejmował, za całe lata leczenia, za przeprowadzoną operację i opiekę przez parę lat po operacji. Dla mnie to ktoś więcej niż lekarz....to człowiek pasji, zaangażowania, oddania nauce i pacjentowi, a przede wszystkim anioł stróż neurochirurgii. Mojego dobrego zdania nic nie zmieni...dlatego serdecznie mogę polecić Pana Prof. i życzyć żeby wszyscy specjaliści, do których trafiamy z problemami zdrowotnymi potrafili się choć w części tak Nami zaopiekować, jak Pan prof. Nowak

Jestem ciekawa czy ta opinia zostanie dodana, bo wcześniej pisałam ale niestety jej nie dodano.Zgadam się także z osobą piszącą wcześniej, iż opinie są dodawane tylko do wybranych.
Znam Pana Stanisława i jego sytuację trochę z innej strony.Znam jego historię z opowieści mojej mamy.Wiem dlaczego został neurochirurgiem.Mama mi zawsze powtarzała,że jest lekarzem z powołania.I tak kiedyś było.Kiedyś.....-bo to już przeszłość.Odległa przeszłość.Teraz okazał się człowiekiem bez duszy, bez sumienia, bez skrupułów.Wystarczyły dwie sytuacje abym zmieniła o nim zdanie.
Może Pan Profesor mój tekst przeczyta i zastanowi się, pomyśli jakim był człowiekiem kiedyś, dlaczego wybrał zawód lekarza?Lekarza-neurochirurga!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

opinie , które można dodać są dla wybranych?
moja opinia, była zła więc dlatego jej nie dodaliście?
Nowak wybiera sobie łatwe przypadki...trudnych unika...Mojej mamie odmówił dwukrotnie operacji ze względu na stan zagrażający życiu...Krzyczał na mnie ...był niesympatyczny. Ja, jako laik nie zgodziłam się z jego diagnozą.
Pojechałam do Bydgoszczy..Tam natychmiast ją operowano..Wyszła bez szwanku... I co na to teraz profesor Nowak?

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Małżonka 25 października 2011 roku miała przeprowadzony rezonans magnetyczny, który sugerował w dolnej części komory IV istnienie guza. Z pełnym wynikiem opisowym tego badania wraz z płytką oraz z 12 zdjęciami kliszowymi, dotarłem do Pana Prof. Stanisława Nowaka, gdzie za kilka dni wyznaczono nam termin prywatnej konsultacji, z której cieszyliśmy się z małżonką niczym "dzieci". W trakcie tej konsultacji, Pan Prof. S. Nowak w obecności trzech osób oznajmił : "nic tutaj nie widzę, nie ma nic groźnego". Na nasze postawione pytanie następującej treści "czy nie występują zmiany nowotworowe u małżonki?" Odpowiedź ze strony Pana Prof. w obecności nas (trzech osób) była następująca: "Ależ, żadnych zmian nowotworowych nie ma; to co radiolog widzi, nie potwierdza tego profesor neurochirurgii; nic takiego nie ma". Pan Prof. przepisał małżonce 3 lekarstwa w tabletkach i polecił je kolejno je zażywać. Podziękowaliśmy Panu Prof. i opuściliśmy prywatny gabinet bardzo uradowani. Przez dwa tygodnie małżonka zażywała nakazane lekarstwa, czując się z każdym dniem coraz gorzej, a bóle uciskowe były coraz większe, nie do zniesienia. W celu weryfikacji diagnozy Pana Prof. Nowaka, osobiście dotarłem do innej kliniki neurochirurgicznej poza Poznaniem, gdzie dostarczyłem samą płytkę, bez opisu. Wyrok był jednoznaczny : u małżonki jest guz w IV komorze, który musi być natychmiast usunięty. Tak też się stało, operacja została przeprowadzona przez najlepszego neurochirurga w kraju -lekarza, Profesora o Wielkim Sercu, i dzisiaj małżonka dochodzi do siebie, czuje się coraz lepiej...To szczęście Pana Prof. Nowaka, byłoby dla nas nieszczęściem, gdyż guz ten coraz bardziej zaczął się zagłębiać, zwiększając w przyszłości komplikacje w trakcie operacji, jak i skutki pooperacyjne. Poznałem opinie lekarzy co do dalszej zwłoki w zakresie operacji małżonki.
Tego wpisu internetowego- nie komentuję; podałem suche fakty, z którymi się zetknęliśmy.

FAchowiec dobry , uratował mi życie ,ale zanim znalazłam sie na stole operacyjnym musiałam swoje odczekać (21 dni ), pierwszeństwo mieli jego pacjenci z prywatnego gabinetu, ja byłam z ulicy przyjęta w trybie nagłym z dużym guzem ,ale to nie miało znaczenia .Codziennie czekałam na informację kiedy będę operowana i takowej nie uzyskiwałam.Byłam wykończona psychicznie chociażby od samego obserwowania przypadków wokół mnie. Lekarz w kontakcie bardzo trudny! nawet gburowaty, ale uratował mi życie chociaż nerwów miałam przez niego o 21 dni dłużej, ja i moja rodzina

Moja sistra 41 lat byla leczona na oddziale neurochirurgi w szpitalu przy ulicy Przybyszewskiego. Mila bardzo duzego tetniaka 2.5 cm. Przeszla zabieg ambolizacji i miala komplikacje ktore wymagaly operacji natychmistowej. Moja siostra poszla poprosic doktora Nowaka zeby operowal nasza siostre a on ja wyzucil z gabinetu pijac herbate i smiejac sie ze swoim kolega. Nastepnie ja poszlam poposic pana ordynatora, blagalam go zeby pomogl mojej siostrze a on powiedzial ze tu ma wazniejsze sprawy do omawiania. Moja sistra byla operowana przez doktora Sokola. Nie mogl zatamowac krwawienia i po 24 godzinach moja sisotra zostala odlaczona od maszyn i zmarla. Nie mialabym zalu do Doktora Nowaka gdyby sie to samo stalo ale on my mial dla nas czas i przystapil do operacji. Nie ma tematu na calym swiecie tak waznego ze wygralo z ratowaniem zycia. Moze jest swietnym lekarzem NIE WIEM ale jest napewno bardzo okropna osoba, daleko mu do BOGA bo tak sie zachowal. MAm nadzieje ze nadrobiza to ratujac innych!
Za pamiec Edyty, 10.7.2010- najwspanialszej siostry

Ocena zmieniona przez moderatora na "słaby".