Polecam. Pani doktor wszystko mi szczegółowo wyjaśniła. Nie mam zastrzeżeń.

Do dr Udzik udałam się na pierwsza wizytę u ginekologa w wieku 16 lat każdy ja zachwalał więc postanowiłem iść .
Niestety był to mój błąd .
Po wejściu do gabinetu była bardzo nie miał dla mnie wiedziała że się denerwuje wizyta i badaniem żadnego wsparcia .
Podczas badania była nie delikatna jakby przyjmowała mnie za kare .
Zraziła mnie bardzo do wizyty .
Szczególnie że nie jest jestem z Jarocina ale przekonana dobrymi opiniami poszłam do niej .
Na szczęście znalazłam innego ginekologa który wszystko mi wyjaśnił rzetelnie zbadał był bardzo miły chodzę do niego już 6 lat .
Nie polecam doktor Udzik .

Opiszę sytuację, która miała miejsce podczas mojej wizyty u Pani Udzik... gdy weszłam do gabinetu Pani siedziała przy biurku w już ubranych, jednorazowych rękawiczkach. W tych samych rękawiczkach pisała na klawiaturze i używała myszki. Niestety nie zmieniła ich i przeprowadziła badanie ginekologiczne. Następnie ponownie zasiadła za biurkiem i nadal w tych samych rękawiczkach wprowadzała dane do komputera. Niestety zorientowałam się już w trakcie badania.. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co zrobić... czy zwrócić uwagę, czy nie... Nie mogłam dojść do siebie po tej wizycie. Gdy dzwoniłam do niej po kilku dniach od, aby poznać wynik zleconego wcześniej badania.. zwróciłam na to uwagę. Komentarz był zaskakujący... "macica" to przecież nie jest miejsce sterylne... o co Pani chodzi...?" Gdy skomentowałam, że zmagam się z infekcjami od kilku miesięcy, a Pani dotykała najpierw klawiatury, na której jest więcej bakteri niż na brudnej toalecie, a następnie byłam badana dopochwowo... wówczas usłyszałam nieśmiałe "przepraszam"... Takie zajście i to jeszcze w czasie pandemii, gdzie na każdym kroku zwracana jest uwaga na szczególe dbanie o higienę... hmmm :( Nie byłam jedyną pacjentką tego dnia:( Rękawiczki powinny być jednorazowe nie tylko z nazwy :(

Byłam z dzieckiem u doktora i nie polecam. Jestem rozgoryczona i zła. Na początku zdziwienie, że przyszłam tylko z gorączka na wizytę. Pewnie najlepiej przyjść później jak już dziecko będzie strasznie osłabione i wcisnąć antybiotyk i dowidzenia. Później badanie no i tak był antybiotyk przepisany. Podejście do dzieci? Żadne! Tego nie da się nawet nazwać podejściem. Ja rozumiem, że ciężko jest zbadać małe dziecko jak płacze ale Używac takiej siły to już przesada! Później dziwić się, że dziecko boi się lekarzy, byłam u wielu i nikt w taki sposób nie zbadał mi dziecka. Moja noga u Dr Praczyka już nigdy nie postanie!