prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski

Polecam! Niesamowity specjalista- jego wiedza robi wrażenie. Wystarczyła chwila i szybka analiza wyników badań i doktor postawił diagnozę, którą następnie potwierdziła biopsja. Wizyta owszem krótka ale przecież to tylko oznacza, że doktor będzie miał możliwość przyjęcia więcej pacjentów. Nie oczekuję od takiego specjalisty długiej wizyty i wykładów. Najważniejsze aby lekarz poprawnie zinterpretował wyniki i zaproponował drogę leczenia i tak właśnie Pan doktor zrobił. Jestem pod wrażeniem zarówno wiedzy jak i podejścia do swojej pracy i pacjenta (szybkie odpisywanie na maile, szybkie terminy wizyt). Potrzebujemy więcej takich lekarzy!

Onkolmed Lecznica Onkologiczna

Zgadzamy się w 100% z Pani opinią! Bardzo dziękujemy za tak obszerny komentarz i życzymy dużo zdrowia :)

Jestem wieloletnim ogromnie wdzięcznym pacjentem profesora. Dziękuję za wszystko!

Onkolmed Lecznica Onkologiczna

Bardzo dziękujemy za opinię :)

Niestety ja też nie polecam dr Rutkowskiego - zarówno prywatnych wizyt jak i tych na NFZ.
Prywatna wizyta pomogła w otrzymaniu stosunkowo szybkiego terminu u pana doktora w Instytucie Onkologii, ale na tym zaangażowanie profesora się skończyło.
Od samego początku lekceważył mój przypadek, ponieważ od początku podejrzewał, że są to guzy niezłośliwe. Po potwierdzeniu w biopsji, iż guzy są niezłośliwe pan doktor poinformował mnie, że nie podlegają one leczeniu onkologicznemu i odesłał mnie z tzw. kwitkiem.
Dziś, ponad rok po diagnozie, po ponad roku życia w chronicznym bólu dowiedziałam się od innego z chirurgów onko, że umiejscowienie guza ewidentnie wskazuje na to, że powinien się tym zająć prof. Rutkowski, ponieważ leży to w jego kompetencjach chirurgicznych.
Ja jednak na pewno do doktora nie wrócę, będę szukać pomocy u innych bardziej zaangażowanych i empatycznych lekarzy, którzy poświęcą mi więcej czasu i uwagi niż prof. Rutkowski, który zdaje się, że wykonuje swój zawód za karę.

Onkolmed Lecznica Onkologiczna

Szanowna Pacjentko,
Nie możemy zgodzić się z tą opinią. Profesor jest bardzo zaangażowany w leczenie pacjenta na każdym etapie i podchodzi indywidualnie do chorego. Profesor posiada ogromną wiedzę oraz doświadczenia dlatego nie bez powodu są do niego kierowani pacjenci z całej Polski w celu dalszego leczenia.

Zdecydowanie polecam Pana Profesora. Nie wiem, ile trwała wizyta, byłam zbyt zdenerwowana, żeby mierzyć czas, ale każda chwila wizyty była w 100% poświęcona mojemu problemowi. Badanie, szczegółowe wyjaśnienie problemu, zalecenia, odpowiedzi na wszystkie pytania. Przy tym cierpliwość, uśmiech i wysoka kultura pomimo, że wizyta była grubo po godz. 20 i Profesor miał prawo być po prostu zmęczony. Wydałam 500 zł i uważam, że były to najlepiej wydane pieniądze w moim życiu. Jestem spokojna, bo diagnozę postawił najlepszy specjalista.

Niestety muszę zgodzić się z negatywnymi opiniami na temat Pana Doktora.
Wizyta trwała 5min, jak na koszt 500zł to proszę przyznać, że słabo....przy 3 pytaniu pan doktor się już poirytował przypominając, że jest to konsultacja - nie wiem co to miało to znaczyć, chyba właśnie za to zapłaciłam 500zl.
Odpowiedzi i informacje na temat choroby trzeba wyciągać siłą
Lekarz polecił obserwację i rezonans co pół roku( zdaje się, że rezonans sam w sobie nie jest najzdrowszym badaniem, które powinen zalecać lekarz)
Dodam, że ten lekarz bez empatii jest ordynatorem szpitala onkologii na Ursynowie w Warszawie - pozostaje mi tylko wierzyć, że w tym całym braku empatii lekarskiej jest profesjonalistą i wie co mówi.
Takie podejście lekarza, zwłaszcza onkologa jest dla mnie żenujące i uwłaczające zawodowi lekarza.
Zdecydowanie nie polecam.

Nie polecam!!!
Tylko pierwsza wizyta była ludzka, wydawać by się mogło, że bardzo blisko jest upragnione zdrowie, bo przecież korytarze w plakatach krzyczą " nie trać nadzieji, walcz do konca" to druga wizyta spowodowała, że człowiek pełza po ziemi... najgorzej jest trafić po operacji, która przeprowadził kto inny, bo wówczas masz mniejsze szanse nawet na samo zaangazowanie doktora, więc jeśli jest źle to trudno się mówi.Zero empatii, zero przedstawienia perspektyw, zero rozmowy... acha przepraszam - padła propozycja hospicjum.
Cała okrutna prawda.
Nie polecam!!!

Nie polecam!
Postanowiłam opisać swoje doświadczenia aby inni nie tracili nadziei, czasu i pieniędzy!

Jechałam około 450km z nadzieją, że uzyskam pomoc (nowotwor rzadki/wznowa ;zlokalizowany zaotrzewnowo;bez konkretnego postępowania medycznego).
Pan profesor spóźnił się około 2 godzin (bez przepraszam).
Wizyta opłacona z góry...trwała w porywach 8? min.
Profesor nie rozmawiał ze mną, ale mówił do komputera...zadał może 2/3 ogólne pytania - wywiad . Nie zapoznał się nawet częściowo z badaniami obrazowymi, które przywiozłam (przerzucił kartki/opisy),ani nie interesował go jak wspomniałam za bardzo wywiad odnośnie wcześniejszego postępowania.
Stwierdził, że jestem "nieoperacyjna, mam brać leki, które może pomogą, może nie". Zobaczymy?!
Na pytanie co mam robić, jeśli nie zareaguje na leki odpowiedział... :Nie martwić się.
To była właśnie wizyta i profesjonalna porada specjalisty... za 350zł. Żenujące!!!

Dodam, iż obecnie jest zdrowa. Znalazłam ośrodek, który się mną "zaopiekował".

Nie polecam. Wizyta 10 minutowa. Człowiek niesympatyczny, zero empatii. To jednak jeszcze nie może zniechęcać do lekarza, jest człowiekiem i może być zmęczony. O ocenie przesądza, jak się później okazało, pomylił się w ocenie sytuacji. Jeśli połączy się to z postawą tego lekarza, można poczuć się jak "następny proszę". Pieniądze wyrzucone w błoto.

Nie polecam!

Moje doświadczenie z Panem profesorem było nieprzyjemne. Długo czekam na termin, a potem w poczekalni na wizytę. Dodatkowo, Pan profesor pominął moja kolejkę.

Zaskoczyło mnie, ze za wizytę płaci się przed, a nie po. Potem zrozumiałam dlaczego.

W momencie, jak Pan profesor zaczął się śmiać z postawionej mi wcześniej możliwej diagnozy, miałam ochotę wyjść z gabinetu. Jako ze już zapłaciłam te 450 zł, chciałam z tej wizyty jakoś skorzystać. Chciałam się upewnić czy hipoteza diagnozy jest prawdziwa czy nie u specjalisty z dużą wiedza. Jak się zapytałam czemu Pan profesor się śmieje, to się okazało, ze powodem było to, ze mój nowotwór jest łagodny.

Pan profesor chciał, abym wyszła z gabinetu po 2 minutach. Zdziwiło mnie, ze nie chce zebrać wywiadu medycznego. Miałam do niego ważne pytania, na które bardzo niechętnie odpowiadał.

Powiedział, abym zrobiła tomografie komputerowa. Znów się zdziwiłam, bo przy moim problemie polecano mi rezonans magnetyczny. Zapytałam się o więcej szczegółów. Łaskawie przepisał mi skierowanie na tomografie z kontrastem. Jak się okazuje, ten kontrast jest bardzo niebezpieczny dla ciała i może powodować wiele powikłań i problemów zdrowotnych. Moje ciało i tak już było bardzo osłabione, bałam się jak ono to przyjmie.

Gdy poszłam do pracowni, najpierw Pani na recepcji, a potem Pani technik wykonująca badanie i Pani doktor radiolog, wszystkie bardzo się dziwiły czemu Pan profesor chce robić tomografie i to z kontrastem. Zaproponowano mi zrobienie badania bez kontrastu, który nie miał tu żadnego uzasadnienia, a tylko mógłby negatywnie wpłynąć na mój osłabiony organizm.

Pani radiolog napisała w opisie, ze badanie było nieadekwatne do sytuacji i ze poleca zrobienie rezonansu magnetycznego. Gdy przekazałam opis Profesorowi, ten skomentował, ze "to pewnie" ta zmiana. Brakło mi słów. Z opisu wynikało tylko to, ze zostało zrobione nie to badanie, co trzeba. Co więcej, przyszłam do Pana Profesora, żeby ten mi zdiagnozował "na pewno" co to jest, a nie powtórzy hipotezę. Wróciłam do punktu wyjścia. Straciłam 800 zł, dużo czasu i nerwów. Pan Profesor mi nie pomógł.

Zaskoczyła mnie jego postawa i podejście do pacjenta. Osobiście, spodziewałam się więcej empatii od strony onkologa, no i 100% diagnozy. Przekonałam się, ze nie zawsze ilość literek przed nazwiskiem, idzie w parze z duchem niesienia pomocy medycznej.

Pan profesor to pełen poświęcenia człowiek który ratuje ludziom życie a niejednokrotnie poprawia błędy lekarskie tak było w moim przypadku .Straciłam pół roku na jeżdżenie do instytutu onkologii w Gliwicach . Ponieważ jestem też pielęgniarką zauważyłam że nie zgadza się diagnoza wysłałam e mail do Pana Profesora i w ciągu miesiąca zostałam zdiagnozowana i zoperowana w Instytucie Onkologii w Warszawie Violetta Konieczna