dr n. med. Michał Bednarski

dr n. med. Michał Bednarski

Szanowna Pani,
dziękuje za poświęcenie czasu i wystawienie opinii. Dziwi mnie jednak, że nie podpisała sie Pani swoim prawdziwym imieniem. Skoro jest Pani przekonana o swojej racji, to nie ma się czego obawiać. W całej mojej kartotece jest 7 pacjentek o imieniu Monika. Cztery z nich były u mnie wyłącznie na leczeniu kanałowym (maksymalnie 3 wizyty, a nie 12 jak Pani pisze). Trzy pozostałe to zaprzyjaźnione pacjentki, z którymi mamy w miarę regularny bardzo sympatyczny kontakt. Nie sądzę, żeby któraś z nich napisała coś podobnego. Oczywiście mam prawie 100% pewności kim tak naprawdę Pani jest, a to z tego powodu, że w ciągu ostatnich 5 lat raz tylko sie zdarzyła pacjentka, u której leczenia kanałowe (dokładnie górnej prawej dwójki) trwało tak długo, bo walczyłem o ten ząb jak o niepodległość. Pisze Pani o mega kwocie, jaką zapłaciła za leczenie. Cennik w naszym gabinecie nie jest żadną tajemnicą. Wisi w poczekalni, a także dostępny jest na naszej stronie internetowej. Można zatem na spokojnie, z pozycji fotela domowego się z nim zapoznać, a następnie na spokojnie zastanowić się, czy te ceny są akceptowalne. Celowo podaję cenę pełnego zabiegu - nie dzielę zabiegów na różne etapy. Robię to właśnie po to, by pacjent mógł mniej więcej zorientować się w cenie leczenia (które najczęściej precyzujemy na wizycie). Oczywiście, w trakcie leczenia mogą zdarzyć sie rzeczy, których przewidzieć się z góry nie da, a które wymagają zastosowania kolejnych, bardzo kosztownych materiałów i preparatów. Nie widzę żadnego powodu, dla których ja miałbym wtedy te materiały refundować z własnej kieszeni. Czasem rzeczywiście leczenie przedłuża się bez uchwytnej przyczyny (np. przewlekły wysięk ropny z kanału). Zapraszam wtedy pacjenta na kolejną wizytę, co nie zmienia jednak ceny leczenia (mimo, ze dla mnie, jako świadczeniodawcy radykalnie zmienia koszt). Cennik jest sztywny i na cenę nie ma wpływu liczba wizyt. Proszę wziąć pod uwagę, że skoro cena za leczenie jest stała i nie zależy od liczby wizyt, to ja zdecydowanie wolałbym leczenie skończyć jak najszybciej (za każdą godzinę pracy muszę zapłacić asystentce - szybkie zakończenie leczenia jest w moim interesie). Jeśli więc zdarzyło sie, że proces leczenia jednego zęba wymagał aż 12 wizyt (choć ja w karcie mam wpisane 9), to proszę wyobrazić sobie jak bardzo zależało mi na tym, by Pani ten ząb uratować. To, że leczenie się nie powiodło, nie zależało absolutnie ode mnie. Skoro wszystkie procedury zostały przeprowadzone zgodnie z regułami sztuki, a Pani organizm na powtórne leczenie endodontyczne (które zawsze jest dużo trudniejsze i bardziej ryzykowne niż pierwotne) nie odpowiedział w sposób pożądany, to dlaczego miałbym oddać pieniądze za leczenie? Zainwestowałem w to leczenie swój czas, swoją wiedzę, swoje materiały, czas asystentki. Myślę, że powinna być mi Pani wdzięczna za tyle serca włożonego w próbę ratowania tego zęba. Gwarantuję Pani, że niewielu lekarzom by sie chciało... Prawdopodobnie, gdyby pierwotne leczenie kanałowe tego zęba było przeprowadzone prawidłowo, nigdy nie mielibyśmy okazji sie spotkać - o tym Pani pomyślała choć przez chwilę? Jestem endodontą, nie jestem cudotwórcą. Nie wszystko udaje się zrobić, mimo wielkich wysiłków. Miałem akurat pecha, że trafiła Pani do mnie. W takiej sytuacji, w jakiej okazał się być Pani ząb, do jakiegokolwiek lekarza endodonty by się Pani nie udała, to później wystawiłaby pani taką właśnie opinię. Jako endodonci, możemy zagwarantować poprawność przeprowadzenia wszystkich procedur, ale żaden rozsądny, znający dobrze swoją prace endodonta, nie zagwarantuje Pani wyleczenia. Tegoż samego i ja nie gwarantowałem. Znała Pani ryzyko i postanowiła je podjąć. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek jakiemukolwiek pacjentowi przedstawił się jako "wybitny specjalista". Przychodzący do mnie pacjenci są najczęściej kierowani przez swoich rodzinnych lekarzy dentystów i doskonale wiedzą, że przychodzą do specjalisty. Nie ma zatem potrzeby dodatkowo tego podkreślać. Najczęściej każdy z tych pacjentów jest również świadomy, ze trafił do mnie właśnie dlatego, że rodzinny dentysta nie chciał sie podjąć bardzo trudnego, ryzykownego leczenia kanałowego. Życzę Pani mniej problemów z zębami i bardziej trafnych życiowych decyzji, również w kwestii wyboru lekarza.