Mariusz Łobejko

Pan doktor na ulicy wygląda niepozornie, gdzieś się ciągle spieszy. Ale w swoim gabinecie przemienia się niewątpliwie w fachowca. Precyzyjny, uważny, konkretny. Nie mówi za dużo, nie ma przerostu ego. Jest konkretny i rzeczowy. W szpitalu dowiedziałem się, że robi dużo trudniejsze operacje niż mój pęcherzyk żółciowy.
Nie miałem sposobności mu podziękować po operacji, ale ta opinia wyraża wszystko, co chciałem powiedzieć.
Polecam tego fachowca.

Jestem po zabiegu. Pan doktor posiada 2 cechy. Jest fachowcem i człowiekiem , a to rzadko spotykane..
Sympatyczny ,miły i dostępny jako człowiek.
Jako fachowiec kompetencje i staranność.

Ten chirurg pomogl mi, kiedy kazdy inny mi odmowil. Pelen szacunku dla pacjentow, cierpliwy, mily, uprzejmy. Bardzo ludzki i nie zachowuje sie jakby byl od kogos lepszy. Wykonuje wiele operacji roznego typu, wiec powiedzialabym ze doswiadczony i wie co robi :) zdecydowanie najlepszy chirurg na tym oddziale w Jaworznie :)

ten lekarz uratował mi życie po kilku miesięcznym chodzeniu od lekarza do lekarza to on w koncu wykrył,mi kamienie momentalnie skierował do szpitala i wyciął woreczek który był już prawie rozlany jest bardzo dobrym lekarzem polecam go kazdemu i polecać będę zawsze

Pan doktor operował przepuklinę mojej mamie. Po operacji nawet nie zainteresował się swoją pacjentką co było dziwne gdyż do tej pory nigdy się z taką obojętnością w żadnym szpitalu nie spotkałam. Mama została wypisana do domu ze stanem podgorączkowym, bez jakichkolwiek zaleceń,bez rozmowy z lekarzem. Po trzech dniach wróciliśmy do szpitala gdyż temperatura się zwiększyła co nas bardzo zaniepokoiło. Pan doktor na izbie przyjęć stwierdził,że wszystko jest w porządku i skierował mamę do rodzinnego. Przez kolejne dni temperatura się utrzymywała więc wróciliśmy do szpitala. Jakiś jedyny jak dotąd ludzki lekarz zajął się mamą troskliwie i wyciągnął z rany 80 ml ropy. Aż strach pomyśleć co się mogło stać. Oprócz stanu zapalnego pojawil się jeszcze krwiak a mama będąc dwa tygodnie po operacji czuła się chyba gorzej niż w jej dniu.Dodam,że pacjentka,która leżała z mamą na tej samej sali,operowana przez tego samego lekarza wylądowała w innym szpitalu z powodu komplikacji.
Czy to zbieg okoliczności? Ja i moja rodzina będziemy omijać ten szpital szerokim łukiem.