Maria Cukierska

Drugi i ostatni kontakt z lekarzem. Brak efektów leczenia wyjątkowa antypatyczna postać

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani Cukierska nie jest moją pediatrą, ale trafiłam do niej z roczną córeczką, która miała gorączkę, biegunkę, wysypkę i odmawiała przyjmowania jedzenia i picia. Zgłosiłam się do niej po uzyskanie drugiej opinii o stanie zdrowia córki, ponieważ pierwsza, którą uzyskałam w szpitalu budziła moje wątpliwości (co na początku wizyty zaznaczyłam).
Przechodząc do sedna - przez całą wizytę pani doktor traktowała mnie jakbym nie umiała się zająć swoim dzieckiem, zwracała się do mnie pretensjonalnie i z wyższością, w kwestii żywienia dziecka z biegunką dała mi do zrozumienia że ją głodzę i że "to trzeba się postarać", co odebrałam jako sugestię, że nie chce mi się przyrządzać mojemu dziecku posiłków. Gdy oznajmiłam, że w nocy moja córka budzi się na mleko to pani doktor zapytała mnie po co je jej daję, że coreczka wygląda "niczego sobie" i że nie zaszkodzi jej przegłodzenie a wręcz będzie wskazane! (A przed momentem zarzuciła mi, że jej nie karmię!). Wypytywała mnie o różne rzeczy, po czym wszystko negowała i dawała do zrozumienia, że wszystko robię źle.
Na koniec zapytała mnie czy w końcu wszystko zrozumiałam.

Więcej do tej pani na pewno się nie umówię.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani doktor zazwyczaj miła, choć nie zawsze. Czasem jej informacje nie są aktualne, np. w kwestii światowych i polskich zaleceń na temat momentu, kiedy należy zacząć rozszerzać dietę u niemowląt. Niestety nie da się z nią dyskutować, ponieważ reaguje wtedy emocjonalnie i twierdzi, że to ona ma rację. Nakrzyczała na mnie zanim cokolwiek zdążyłam powiedzieć i zarzuciła mi, że się naczytałam bzdur w internecie (cóż, jeśli strona internetowa WHO oraz PTGHiŻDz publikuje bzdury...). Było to bardzo nieprzyjemne, szczególnie że nie spodziewałam się takiej reakcji, a wizyta dotyczyła czegoś innego. Podczas innych wizyt zwykle było w porządku.

Pani doktor jest pediatrą mojego dziecka od 3 lat czyli od dnia narodzin. Nie mam zastrzeżeń do jej pracy. Ma świetny kontakt z dziećmi i duże pokłady cierpliwości dla "niewspółpracujących" pacjentów. Gdy rodziców coś niepokoi nie odmawia skierowań do specjalistów. Polecam.

Moje starsze dziecko było jej pacjentem, po roku przepisałam go do innej lekarki i teraz wreszcie mam dobrego lekarza. Oto powody niezadowolenia: doktor Cukierska była niedokładna, recepty trzeba było notorycznie poprawiać. Ta pani już jest wypalona i powinna udać się na zasłużoną emeryturę i zrobić miejsce młodym!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Moje dziecko jest pacjentem Pani Doktor już od sześciu lat. W przychodni jesteśmy częstymi gośćmi a dziecko nie mówi o Niej inaczej jak: "Moja Pani Doktor", bo ten lekarz umie zaradzić dziecięcym strachom i odpowiednio zachęcić do współpracy (a porównanie niestety mamy większe niż byśmy chcieli). Z perspektywy dorosłego trzeba powiedzieć, że Pani Doktor jest osobą z ogromnym doświadczeniem, kompetentną i co dla mnie ważne antybiotyki stosuje rozważnie. Jeśli przepisuje je mojemu dziecku - mam pewność, że już nie można było inaczej. Zawsze można do niej zadzwonić, poprosić o poradę. Stara się przyjmować - jeśli tylko czas na to pozwala -bo ilości pacjentów są znaczne. O potrzebne skierowanie nie trzeba błagać. Przy Niej spokojnie mogę być rodzicem, który nie kończył medycyny. Zawsze spokojnie wytłumaczy co trzeba. Utrudnieniem jest tylko fakt, że godziny przyjęć są raczej umowne. Zawsze spędzamy w poczekalni więcej czasu niż przewidzieliśmy, ale chętnie zapłacę taką cenę za świadomość, że w gabinecie każde dziecko spędzi potrzebną mu ilość czasu.

Zazwyczaj nie przejmuję się komentarzami na tego typu portalach, zwłaszcza tymi emocjonalnymi, które pozbawione są faktycznej informacji, a jedynie odzwierciedlają czyjś subiektywny odbiór lekarza. Tym razem jednak sprawa dotyczy malutkiego dziecka i chcę, by został ślad po mojej przygodzie.

Byłam z córką o tej pani dwa razy, gdy nasza lekarka była na urlopie. Nie wypowiem się wiele w sprawie jej wiedzy medycznej, bo raz byłyśmy na wizycie w poradni dziecka zdrowego, gdzie nic się nie działo z dzieckiem, a za drugim razem z katarem, więc też nic specjalnie poważnego. Mam natomiast bardzo poważne zastrzeżenia co do słownictwa, którego używa, gdy zwraca się do dziecka. Proszę sobie wyobrazić, że do niespełna rocznego dziecka, które sięga po przedmiot leżący na biurku lekarz mówi: "jesteś niedobra". A innym razem do tego samego dziecka, które ma niewiele ponad rok i nie chce otworzyć ust, by lekarka obejrzała gardło mówi słodkim głosikiem: "ty to zołza jesteś". Ta sama pani jeszcze chwilę wcześniej palnęła mi wykład, bym nie mówiła do dziecka "nie bój się", bo automatycznie dziecko zacznie odczuwać strach. Zgoda, przyjęłam i będę o tym pamiętać, bo rzeczywiście ma to sens. Ale co wobec tego mam myśleć o pani doktor, która jest takim świetnym psychologiem, a mojemu dziecku mówi, że jest niedobre i że zołza?

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Nikomu nie polecam takiego pediatry. Do zeszłego tygodnia mój syn był pacjentem tej Pani. Nie uznaje wizyt domowych, nawet u dziecka z 40 stopniowa gorączką, które dwa dni wcześniej wyszło ze szpitala! Albo przychodnia, albo nic!!!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Pani doktor to doskonały lekarz, syna leczy od jakichś 10 lat. Zawsze dostępna, zawsze cierpliwa, zawsze kompetentna. Kiedy okazało się że syna ma alergie i astmę natychmiast skierowała go do specjalistycznego szpitala w Rabce aby tam został kompleksowo przebadany - abyśmy nie chodzili w Krakowie od poradni alergologicznej do poradni i czekali miesiącami na termin. W Rabce spotkaliśmy inną wspaniała panią doktor Sak która syna wyciągnęła z najgorszego stanu do tego w jakim dzisiaj jest. Z racji chorób syna jesteśmy bardzo częstym pacjentem u pani doktor Cukierskiej i zawsze otrzymujemy opiekę na 100%!

Na początku podchodziłam do niej z ograniczonym zaufaniem. Teraz, po kilku latach leczenia u niej dziecka, wiem, że chwile milczenia i zastanawiania się nie oznaczały braku wiedzy czy zdecydowania, a były podyktowane odpowiedzialnością w podejmowaniu decyzji dotyczących leczenia dziecka. Zanim nabrałam przekonania co do jej kompetencji wydałam sporo pieniędzy (kilka tys. zł.) na prywatne wizyty u znanych specjalistów i zlecone przez nich badania diagnostyczne, żeby okazało się, że dr Cukierska w przychodni diagnozuje dokładnie tak samo i zaleca dokładnie to samo leczenie nawet w poważnych chorobach.
Ma też bardzo dobre podejście do dzieci.