dr n. med. Małgorzata Żółcińska-Wilczyńska

Wizyta u Pani doktor przebiegła w przyjemnej i miłej atmosferze. Pacjent czuje się komfortowo i może dowiedzieć się szczegółów swojego leczenia. Serdecznie polecam

Trafiłam do Pani doktor w okresie ciąży z dużym problemem tarczycy i podejrzeniem cukrzycy. Lekami wspaniale wyprowadziła mnie na prostą. Zawsze wspierająca i dająca słowa otuchy. Bardzo empatyczna. Wspaniale dba o mnie i o moja tarczycę, jestem pod Jej opieką od kilku lat. Lekarz z ogromnym doświadczeniem.
Serdecznie polecam .

Korzystałam w życiu z wielu wizyt lekarskich, w tym z licznych u endokrynologów i po raz pierwszy mam tak negatywne doświadczenia. Pani doktor zadzwoniła do mnie sporo po czasie (była to teleporada), ale to jeszcze dałoby się przeżyć. Najgorsze nastąpiło potem - usłyszałam, że pogorszenie nastroju i zmęczenie mimo spania 10h dziennie to depresja, a nie problemy tarczycowe i usłyszałam cały wykład z tym, że na 100% nie mam problemów z tarczycą tylko depresję. Na moją prośbę o skierowanie na badania, bo ostatnie robiłam rok temu usłyszałam, że skoro wyszły wtedy ok, to nie ma sensu ich powtarzać (!!!!) i że takie powtarzanie badań to fanaberia. Tyle się mówi o profilaktyce i wielka szkoda, że nadal są lekarze, którzy będą krytykować pacjentów za chęć kontrolowania swojego zdrowia. Jedynym plusem tej wizyty było to, że była w pakiecie medycznym, który mam od pracodawcy. Zdecydowanie odradzam.

Na razie byłam tylko na jednej wizycie, ale pani Małgorzata pierwszy z kilku lekarzy z LuxMed, który coś mniej więcej wytłumaczył na temat mojego problemu i moje leczenie w końcu zruszyło z miejsca. Dla tego jestem bardzo wdzięczna i daję 5 gwiazdek

Lekarz podczas konsultacji zaczął mnie krytykować za to, że źle podałam datę ostatniej biopsji. To było lata temu. Po konsultacji nie mogę skontaktować się z lekarzem jak z resztą lekarzy w Luxmed. Wydano jedno skierowanie, ale okazało się, że lekarz musiał wypisać dwa skierowania na testy, ponieważ wszystko to było zawarte w 1 badanie. Musiałam szukać lekarza, aby przepisać drugie skierowanie.

Pani doktor w ogóle mnie nie słuchała, w lekceważący sposób podeszła do problemu.
Jej zdaniem lekiem na objawy niedoczynności tarczycy jest spacer i cieszenie się życiem.

Nie Polecam. Pani doktor nie zleciła badań USG bo nie było potrzeby a okazało się gdzieś indziej że jest niepokojące. Wykryto chorobę Hashimoto a Pani jej nie zdiagnozowała. Nie Polecam!

Opisałam Pani doktor wszystkie moje objawy, po czym stwierdziła, ze wszystko to nie wskazuje na nic złego i powiedziała, ze nie mam co oczekiwać od niej cudów. Przepisała podstawowe badania ale od razu zaznaczyła, ze nic w nich nie wyjdzie, co podczas robienia badań w prywatnej przychodni i płacenia za jedno badanie 70-120zl mija się z celem - po co w takim razie je przepisywać?
Nie polecam, kompletnie zostałam zignorowana, na szczęście mam na tyle rozumu aby nie sugerować się tym, ze wszystko jest w porządku wobec Pani doktor i zasięgnąć porady u innego lekarza.

Pani doktor na wstępie skrytykowała mnie za to że skorzystałam z teleporady, a po drugie za to że zaproponowałam dawkę euthyroxu. Pani doktor powiedziała że to ona decyduje o dawce leku. Przepisała mi dawkę połowę mniejszą niż bralam dotychczas, podczas gdy ja proponowałam zmniejszyć dawkę tylko trochę. Niestety posłuchałam jej co zaskutkowalo okropnym samopoczuciem. Tak silne bóle mięśni stawow nerwów i bolesna miesiączkę mialam ostatnio przed rozpoczęciem leczenia, a leczę się już 15 lat. TSH po miesiącu wzrosło z 0.07 do 15.

Podejście lekarza nie podobało mi się . Doktor nie stwierdziła mi insulinooporności z tendencją do hiperglikemii oraz zlekceważyła informacje o PCOS. Stwierdziła że skoro jestem szczupła to na pewno zdrowa , każdy by tak chciał się dobrze odżywiać i wyglądać a krosty pod brodą , to że nie mogę spać, źle się czuje, jestem zmęczona ciągle, nawet po wysłaniu się, to wcale nie objawy ze gospodarka hormonalna pracuje źle i coś jest nie tak. Wcześniej 2 lekarzy z innych dziedzin sugerowało mi że mam okropne wyniki OGTT i należy iść do diabetologa ale i endokrynologa. I co wyszło... Oczywiście insulinoopornosc, i oczywiście albo nie zaszlabym w ciążę albo w ciąży dostałabym cukrzycy. Naprawdę jestem przerażona takim podejściem. Nie polecam.