lek. Małgorzata Hereda-Kubica

Nie polecam tej pani doktor, mam 20 lat i miesza sie w moje sprawy prywatne, to co mowi podczas całego badania to jest chore, nie rozumiem jak mozna powiedziec kobiecie w ciązy ze wspołczuje dziecku , ogolnie przez to jak sie zachowała mowic takie rzeczy i inne
wyszłam z gabinetu z płaczem... szukajcie innego ginekologa tu nie warto isc do niej. NIE POLECAM!!

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Mam mieszane uczucia. Najpierw minusy:
- pani doktor nie przepisuje tabletek "po". Nie bo nie, mimo tłumaczenia, że ma do czynienia z osobą dorosłą już.....od bardzo dawna. Musiałam się umawiać do innego lekarza (którego p.doktor powinna mi w takiej sytuacji wskazać a nie uczyniła tego) który przepisał pigułkę bez problemu.
- p. Doktor bardzo długo wszystko notuje, idzie jej to opornie.
- nie posiada aktualnej wiedzy nt.najnowszej antykoncepcji. Jej wiedza utknęła mniej więcej w latach 90.

Plusy:
- p. Doktor bada piersi, co nie zdarza się na każdej wizycie u każdego lekarza.
- nie ma też problemu wystawić skierowanie na potrzebne badania i za to duży plus.

Nie polecam tej ginekolog do prowadzenia ciąży! Trafiłam do niej w III ciąży tylko dlatego, że moja lekarka prowadząca poprzednie ciąże przeszła na praktykę prywatną i nie było mnie na nią stać. Ogólnie rzecz ujmując- gdyby moja ciąża nie była tak bezproblemową, to nie wiem czy przy tej P.dr bym donosiła... Pierwsza i podstawowa rzecz- od początku ciąży miałam obniżone płytki krwi, co od razu narzuca konieczność częstszego zlecania morfologii, by kontrolować ich stan, a P.dr skierowanie dała mi zaledwie 3 razy. Pewnie to temu, że kiepsko posługuje się wynikami, ponieważ wg niej mój obniżony poziom PLT (odesłała mnie do hematologa) okazał się w normie dla kobiety w ciąży i wyszło na to, że niepotrzebnie mnie zaniepokoiła. Badanie na fotelu ginekologicznym miałam robione może 3-4 razy, czyli zero kontroli szyjki (a wizyty miałam co 3 tyg, więc nie tak często). Rozwaliła mnie na łopatki, jak na jednym z tych badań wyciągnęła jakiś archaiczny lejek i nim badała mi brzuch- pierwszy raz się z takim sprzętem spotkałam. Badanie USG robione na każdej wizycie sprowadzało się tylko do sprawdzenia czy serduszko bije, co trwało ok. 1 min.-chyba P.dr nie przepada za obsługą aparatu do USG. Nie liczcie więc, że dowiecie się czegoś więcej o swoim maleństwie. Ale zawsze jest alternatywa! Od początku ciąży P.dr namawia do zrobienia badań prenatalnych- koniecznie ze wskazaniem przychodni, w której przyjmuje. Pomijając, że mój płód powinien zostać przebadany na NFZ ze względu na obciążenie genetyczne, o którym od początku P.dr informowałam, to na prenatalne (połówkowe) poszłam prywatnie. Jednak w 31tc P.dr zorientowała się, że powinna mnie skierować i dostałam skierowanie (ale tylko w TEJ przychodni!), po czym okazało się, że na badanie na NFZ jest za późno, bo takowe można zlecać tylko do 23tc- i tu znów wychodzi niedoinformowanie P.dr... Oprócz ww.dodam jeszcze, że P.dr jest osobą nieuprzejmą, humorzastą i opryskliwą- także co wizyta to zastanawiasz się przed wejściem do gabinetu „jak dziś do niej zagadać, żeby wizyta była udana”. Jednym słowem- kategorycznie odradzam. Jesteś w ciąży i nie chcesz sobie zepsuć tego okresu- omijaj tą Panią szerokim łukiem.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz