dr n. med. Leszek Morasiewicz

Zdecydowanie odradzam. Lekarz opryskliwy, zupełny brak empatii, zrozumienia , hamski do pacjenta. To jeden z gorszych lekarzy który ja spotkałam w swoim życiu!

Nie polecam Pana Doktora. Byłem u Pana Doktora po wizycie w szpitalu z silnym bólem. Doktor stwierdził, że nie widzi potrzeby wykonania badania obrazowego i nie wystawi skierowania. Zwolnienia też nie wystawi bo jak powiedział, że po to mi wypisuje leki przeciwbólowe żebym pracował a nie odpoczywał i się leczył.

Zdecydowanie odradzam. Lekarz opryskliwy, zupełny brak empatii, zrozumienia i skupienia się na pacjencie. Mimo, że po USG wyszło podejrzenie pęknięcia łąkotki stwierdził, że jest to nieważne i nie skieruje na rezonans. Dodał również, że "kiedyś takich badań nie było i leczono, a z pękniętą łąkotką da się żyć, tylko nie biegać i nie skakać. Badanie jest nieważne, najważniejsza jest wiedza lekarza". Dodatkowo przy badaniu achillesa, które wywołało bardzo duży ból stwierdził żebym "nie zachowywał się jak dziecko, bo mocno nie ścisnąłem". Po moim komentarzu, że chyba jako pacjent lepiej wiem jak mnie boli skwitował, że to on jako lekarz lepiej wie jak mnie boli.

Przyszłam do lekarza ze zdiagnozowanym problemem (problem zdiagnozował mi wcześniej fizjoterapeuta). Nie obyło się bez złośliwych komentarzy odnośnie diagnozy wystawionej przez fizjoterapeutę, mimo iż sam potem stwierdził, że faktycznie diagnoza była trafna. Szukałam dodatkowej pomocy, skierowania na rehabilitacje do innego specjalisty, jednak doktor stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie zaprzestanie uprawiania sportów.
Lekarz bardzo nieuprzejmy, złośliwy, wizyta przebiegła w bardzo nieprzyjemnej atmosferze, na pewno już tutaj nie wrócę.

Odradzam, skręcona noga a Pan doktor nie raczy wystawić zwolnienia,
zamiast na płatnym L4, przymusowy urlop

Rzadko wystawiam opinie, ale czuję obowiązek ostrzec przed dr Morasiewiczem. Przyszedłem z poważnym urazem kolana o kulach w pierwszym możliwym terminie (3 dni po urazie). Ledwo mogłem postawić nogę na ziemi, o chodzeniu nie było mowy. Lekarz na wejściu zapytał 'na co mi te kule?' i wyskoczył z pretensjami dlaczego tak późno przychodzę. Następnie przeprowadził "badanie" każąc mi prostować i zginać nogę, czego nie byłem w stanie zrobić. Usłyszałem, że "należę do ludzi miękkich" i to jest mój problem. Na moją sugestię o skierowanie na rezonans magnetyczny, p. Leszek odmówił. Powiedział, że mam jedynie naciągnięte więzadła.
Na drugi dzień umówiłem się do innego lekarza, który od razu skierował mnie na rezonans. Diagnoza - zerwane więzadło krzyżowe, pęknięta łąkotka, naderwanie i uszkodzenie więzadła pobocznego i ścięgna podkolanowego. Operacja murowana. Według Pana Leszka było to "NACIĄGNIĘCIE" nie kwalifikujące się do operacji, a problemem była moja "miękkość". Odradzam serdecznie.

220zl za nie cale 5 minut konsultacji- z ktorej za wiele nie wyniklo, brak podstawowych pytan np. O poprzednie wypadki( totalna podstawa) leki przepisane nie odpowiednie ( nie dla Matek karmiacych) ogolne wrazenie zle- Czulam, ze robi totalna laske, ze ze mna rozmawia- sam renden mogl przepisac lekarz rodzinny- nie wrocilam Na kolejna konsultacje. Odradzam

Zdecydowanie odradzam. Po urazie w górach dr nie zlecił żadnego badania, na drugiej wizycie usłyszałam, że się ze sobą pieszczę. USG u innego specjalisty wykazało naderwanie MCL oraz odprysk blaszki kostnej. Totalny brak empatii i zainteresowania pacjentem !

Najgorsza wizyta w życiu.
Lekarz bez cienia empatii, nieprofesjonalny do bólu i niegrzeczny. Był to pierwszy lekarz do którego poszedłem dzień po zwichnięciu barku.
Zostałem niemal okrzyczany za to ze śmiałem powiedzieć ze zwichnąłem bark (bo skąd ja mogę to wiedzieć), lekarz odmówił zlecenia rezonansu (które na szczęście inny z tej samej placówki wystawił później bez problemu), powiedział, że do końca życia, w wieku 27 lat mogę zapomnieć o ćwiczeniach takich jak pompki czy podnoszeniu większych ciężarów (dziś po 4ch miesiącach i opiece innego lekarza robię to wszystko bez problemu), a skierowanie na rezonans może wystawić jak, cytuję „zwichnę sobie bark jeszcze 2 razy”. Na koniec drugiej wizyty po tym jak zostałem już wyproszony zapytałem co wyszło na zdjęciu rentgenowskim powiedział wprost „a nawet nie patrzyłem”. Samo wystawienie skierowania na rtg wyglądało tak, ze podczas jego prywatnej rozmowy telefonicznej rzucił mi je na biurko bez dowidzenia. Na trzecią wizytę oczywiście nie poszedłem.

Fachowe podejście do problemu.Doktor konkretny,szczególowo bada.Traktuje poważnie pacjenta nie ogólnikowo.Polecam.