lek. Krzysztof Więczkowski

Pan bardzo niesympatyczny. Brak jakiej kolwiek empatii. Nie zapytal się o moja historię medyczną. Przepisał mi leki hormonalne nie robiąc przy tym żadnych badań, czy w ogóle mogę je brać. Czy badaniu padły nieprzychyle teksty, typu: "Przez tłuszcz na brzuchu nic nie zobaczę", przy usg transvaginalnym tekst " Weszło jak w masełko".

Porada Telemedyczna trwała 2 minuty 45 sekund.
Bardzo nieprzyjemny człowiek, zero empatii.
Nie słucha pacjentów, nie próbuje pomóc.
W moim przypadku mimo kilkukrotnych próśb skierowanie na badania albo recepty na antybiotyk- nie dostałam nic. Nawet nie spytał czy mam jakieś objawy albo czy coś się dzieje.
Kiedy powiedziałam, że zaraz poszukam wynik- dostalam odpowiedź : dziś już kończę pracę. Jutro nowa teleporada.
Zapłaciłam normalną stawkę, a były to niecałe 3 minuty teleporady.
Za kolejną poradę musiałabym ponownie zapłacić. A lekarz w ten sposób otrzymuje dwukrotni...jest to jakiś sposób na biznes... ale Brak słów...
Nie wiem czym spowowane jest to podejście, ale to była najgorsza moja porada/wizyta online czy offline, jaką kiedykolwiek miałam u lekarza.
Lekarz był nieprzyjemny, opryskliwy i wydawał sie być niezadowolony, ze o cokolwiek pytam. Odpowiedzi czy pomocy nie dostałam.

Nie rozumiem skąd tyle nieprzychylnych opinii u tego lekarza. Rzeczywiście, lekarz nie należy do najbardziej gadatliwych i komunikatywnych osób, ale nie jest psychologiem, a ginekologiem. Na mojej wizycie (USG ciąży w 16tc) cierpliwie odpowiadał na wszystkie pytania. Badanie przebiegło dokładnie i bez pospiechu. Po wizycie otrzymałam pełen opis badania i wszystkie potrzebne parametry. Rzeczywiście lekarz sam z siebie dużo nie mówił, ale wystarczy pytać, jeżeli chcemy się coś dowiedzieć.

Polecam wizytę u dr Krzysztofa. Lekarz wykonywał mi USG ciąży, podczas badania wszystko szczegółowo wytłumaczył oraz skierował na dodatkowe badania. Wizyta przebiegała w miłej atmosferze.

Do lekarza trafiłam przypadkowo w 8t.c.- pasował mi termin i niestety nie sprawdziłam opinii. Okazało się, że poroniłam. Sposób, w jakim lekarz mnie o tym poinformował był koszmarny. Rzucił tylko sucho "tu nic nie ma", a jak dopytałam o to, czy serduszko przestało bić, potwierdził i zaczął deliberować nad tym jak to wiek wpływa na poronienia (mam 33 lata). Zalana łzami, wciąż z aparatem w sobie, musiałam tego wysłuchiwać. Potem jeszcze kazał mi iść do recepcji i załatwić zmianę rodzaju wizyty, żeby mi wystawić skierowanie do szpitala (mimo że sam potem poszedł tam po pieczątkę). 0 empatii.

Absolutna trauma. Nic dziwnego, że do tego lekarza są terminy cały czas. Dziwi mnie, że jakakolwiek placówka medyczna jeszcze go zatrudnia.

Teraz w drugiej ciąży, gdy szukałam terminu na kolejne USG i mi wyskoczył w wyszukiwaniach wiem, że nic mnie nie zmusi do wizyty u niego.

Unikać jak ognia.

Jedna z gorszych teleporad. Nie wiem jak odbywają się wizyty na żywo ale przez telefon doktor jest bardzo niesympatyczny.

Najgorsza wizyta u ginekologa na jakiej byłam!!! Pan doktor nie posiada żadnej empatii w stosunku do kobiet. Zgłosiłam się na wizytę, w celu przeprowadzania USG transwaginalnego (z powodu przewlekłego bólu brzucha) , badanie było wykonane bardzo niedokładnie, boleśnie. Lekarz był wręcz zirytowany gdy zadawałm jakiejkolwiek pytania, wyszłam z gabinetu bez żadnej odpowiedzi. Nie polecam, wręcz odradzam wizytę!!!!

Lekarz niesympatyczny podczas teleporady, nie chce wiedzieć, jak jest w gabinecie. Wizyta umówiona na wieczór, rano kilkukrotnie dzwonił z argumentem, że nie może wieczorem - nie mogę rozmawiać rano to wybieram teleporady wieczorem. Nie było empatii, zainteresowania. Jedna gwiazdka za skierowania

Skorzystałam z teleporady u pana doktora, niestety rozmowa była dość nieprzyjemna, a lekarz zniecierpliwiony i zdenerwowany gdy poprosiłam by powtórzył swoje zalecenie, którego nie usłyszałam ze względu na kiepską jakość połączenia. Staram się nie oceniać ludzi na podstawie jednej interakcji, natomiast patrząc na pozostałe opinie na profilu pana doktora, to bardzo cieszę się, że nie musiałam iść do niego na konsultację do gabinetu, bo na sama myśl zaczynam się stresować.

Na skierowaniu było jasno określony cel mojej wizyty: USG Dopplerowskie ciąży. Mimo to zostało przeprowadzone zwykle usg, które nie było mi potrzebne. Pan dr nawet się nie pofatygował, żeby spojrzeć na skierowanie. Zerowy poziom komunikacji, zero informacji podczas przeprowadzonego badania, zero podsumowania, nieprzyjemna atmosfera.