Katarzyna Wielgoszewska

Bardzo sympatyczna, empatyczna i kompetentna Pani Doktor. Wszystko dokładnie wyjaśniła. Cały czas pacjent czuje wsparcie Pani Doktor. Mama strasznie się bała pobytu w szpitalu i rozpoczęcia chemioterapii ale wizyta u Pani Doktor sprawiła że Mama odzyskała wiarę w to, że będzie dobrze.

Ja także podzielam negatywną opinię o p. doktor. Jej pacjentem jest mój Tata. Nie zależy jej na tym by pacjent godnie żył do końca bo takie ma prawo. Ciężko pracował na to całe swoje życie i wszystkich szanował i do tej pory leżąć w łóżku, nie wstając już szanuje innych. Ja jestem świadoma, że pewnych typów raka nie można wyleczyć, bo nie reagują na chemię, ale w związku z tym nie należy kazać pacjentowi umierać najlepiej w zaciszu żeby już nie był za bardzo upierdliwy. Pani, która uważa się za lekarza (pewnie nawet dobrego) powinna zdawać sobie sprawę, że pacjent skoro już nie dostaje żadnych leków powinien być nawet częściej monitorowany. Robiąc Tacie tomograf w kwietniu 2013 r. umówiła go na wizytę na koniec stycznia 2014 r. Trochę spory kawał czasu. Jak na odpowiedzialnego lekarza mało odpowiedzialna decyzja. Z końcem listopada Tata nagle przestał chodzić, zawieźliśmy go do szpitala i okazało się, że ma przerzut na dwa kręgi. Gdyby ta pani nie żałowała, nie swoich zresztą, pieniędzy i miała odrobinę rozsądku być może udałoby się szybciej ten przerzut zauważyć i zareagować. Przy mniejszej zmianie neurochirurdzy podjęliby się operacji i Tata z przerzutami, ale mógłby dalej chodzić i GODNIE żyć. Nie zauważała wielu rzeczy, albo już jej się nie chciało, może za mało czekoladek dostała w prezencie. Nie zauważyła, że Tata jest żółty - zero reakcji. Nie mogła nie widzieć bo w ten sam dzień znajomy lekarza (urolog) natychmiast wysłał Tate do szpitala. Okazało się, że trzeba było założyć protezkę na przewód żółciowy i po wszystkim. Wszystko minęło. Można było zwracać większą uwagę na pacjenta. Mogłabym tak jeszcze opisać kilka zdarzeń, ale mam jedynie nadzieję, że życie zweryfikuje postępowanie tej Pani. A pacjentów przestrzegam, że jeśli chceecie by lekarz miał szacunek do Was i dla Waszego życia to nie kierujcie się do gabinetu tej Pani.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Byłam pacjętką pani doktor jedenaście lat temu i dziekuje że żyje,ale musze przyznać, że jest bardzo mało sympatyczna.Nie liczy się z odczuciami pacjenta.Dla niej diagnioza rak złośliwy to normalka,a najlepiej jak mówi o tym na korytarzu.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Najwspanialszy fachowiec .......od 2005 roku jestem jej pacjentka .....miałam raka sutka z 6 zajętymi węzłami , rokowania były niekorzystne jednak pani doktor tak porowadziła chemioterapie że jestem w sród żywych i do dzisiaj jest wszystko dobrze ......Dziękuję jej za to że żyję, Zawsze rzeczowa i sympatyczna , nigdy nie odmówiła przyjęcia nawet wówczas kiedy nie byłam zarejestrowana. Te negatywne opinie to jakies totalne bzdury !!!

Jeden z najgorszych lekarzy jakich w życiu spotkałem. Antypatyczna, nieprzyjemna, w ogóle niezainteresowana pacjentami, bez jakiejkolwiek zdolności emaptii, oschła i sprawiająca wrażenie, jakby była znudzona swoją pracą. Mama nadzieję nigdy więcej nie spotkać pani doktor.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

pani doktor leczy moją żonę , ma najlepsze leczenie, na razie jest odpowiedz na leczenie mam jak najlepszą opinię o lekarce

leczy moją mamę ,jest super babka,ma czas żeby porozmawiać,kompetentnie udziela informacji. mam nadzieję że uda jej się wyleczyć moją mamę

miła i życzliwa dla pacjentów. Stara się pomóc.wg mnie jest dobrym lekarzem. mnie bardzo , bardzo pomagła.

Mam najgorsze zdanie na temat tej lekarki. Moja mama miała niestety nieprzyjemność być jej pacjentką. Niemiła, nieprzyjemna,wszystko robi z wielką łaską i wogóle nie interesuje się swoimi pacjentami. Wiem również że nie jest lubiana przez personel, a to o czymś też świadczy. Jak dla mnie ktoś taki nie powinien być lekarzem,bo chyba decydując się na taki zawód wie, że jest to praca z ludzmi, a to wymaga choćby odrobiny pozytywnego uosobienia.Człowiek jest chory i to jest dla niego wystarczające wielkie cierpienie, a jeszcze na dodatek (bo chyba choroba to jest mało) musi znosić humory nieprzyjemnych lekarzy. Nie będe wypowiadać się szerzej na temat kompetencji tej lekarki, bo się na tym nie znam, ale napiszę tylko, że zamiast pomóc najprawdopodobniej zaszkodziła nieodwracalnie.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz