Katarzyna Knast

Trafiłam do pani doktor z zatkanym uchem i katarem. Po Badaniu stwierdziła że nic mi nie jest, skierowała do neurologa i na badanie słuchu. Rozłożyła ręce i powiedziała że nic więcej mi na to nie poradzi. Tego samego dnia pojechałam do innego laryngologa .... Zapalenie ucha środkowego, otrzymałam leki i na drugi dzień odzyskałam słuch, przestało piszczeć i szumieć. Odradzam tego lekarza, lepiej ja omijać szerokim łukiem

Pani doktor zbagatelizowała moje objawy. Przyszłam do gabinetu z nadzieją na pomoc, mając zawroty głowy, bóle ucha i problemy z przewleklym zapaleniem zatok, zatkany nos, ból gardła i inne problemy. Pani dr nie słuchając moich uwag przeprowadziła wnikliwe badania twierdząc, że uszy i nos są czyste i ze przyczyna leży gdzieś indziej nie wyjaśniając gdzie może leżeć problem po czym wysłała mnie do stomatologa. Przepisala sterdyd donosowy i maść do nosa. Problemy nie zniknęły. Jestem pod opieką innego laryngologa który zlecił rezonans magnetyczny oraz badania z krwi, jestem w trakcie diagnozy. Vbb

Z Panią laryngolog odbyłem tylko telefoniczną poradę. I w czasie rozmowy jak dla mnie była dość stanowcza. Nie mogłem włączać się do rozmowy aby na bieżąco przekazywać moje uwagi. Duży plus że nie wystawiła żadnej diagnozy bez wizyty w gabinecie. Mimo wszystko ja się w gabinecie nie pojawiłem..

Pani doktor skierowała mnie na badanie krwi, które wskazało diagnozę mojego problemu. Polecam, bardzo konkretna lekarka.

Pani doktor jest zaangażowana w swoją pracę, dokładnie sprawdza wyjaśnia, wykonuje dodatkowe badania sprawdzające

Pani doktor nie rozczula się nas pacjentem, wydaje się typem konkretnym i zdecydowanym, co cenię. Czułam się potraktowana z zaangażowaniem. Wizytę oceniam pozytywnie, otrzymałam skuteczną pomoc w sprawie z którą się zwróciłam.

Ode mnie pełen negatyw! Wizyta ze 4-5 tyg. temu. Przyszedłem z mocno zatkanym uchem od wewnątrz. Notabene efetk uboczny wcześniejszej wizyty w tej samej placówce po przeziębieniu. Ponoć miałem dojść do siebie za kilka dni. Za 3 dni miałem już zatkaną totalnie zatokę i lewe ucho.
Udałem się więc do tej pani na wizytę, tłumacząc dokładnie dolegliwość i jej genezę. W diagnozie zobaczyłem ‚Nieokreślone ostre zapalenie gardła’. Przepisano mi antybiotyk i coś do nosa. Tydzień leczenia i nic. Zero polepszenia, wręcz przeciwnie. Powtórna wizyta. Pani coś pooglądała w uchu wziernikiem i kolejna diagnoza ‚Zapalenie i niedrożność trąbki słuchowej Eustachiusza’. Trochę dziwnę, że takiej diagnozy nie postawiła już tydzień wcześniej, skoro sam jej o tym mówiłem wyraźnie. Przepisano jakiś steryd tym razem. Mija kolejny tydzień i nic. Piszę do tej pani i wyjaśniam, że po 2 tyg. mój stan nie poprawił się, a wręcz przeciwnie, pogorszył. Zatkane ucho totalnie mi utrudnia życie, kontaktowanie się z ludźmi i sprawia duży dyskomfort. Pani ‚doktor’ postanowiła wysłać mnie na badania słuchu ;). W tym momencie zapaliła mi się czerwona lampka, a mój poziom zaufania do tej pani spadł do zera. Bo jaki jest sens wysyłania mnie na badania słuchu skoro mam zatkane ucho i poziom mojej słyszalności w tym uchu jest z powodów oczywistych mocno ogranicznony. Już nie wspominam o tym, że wyposażenie gabinetu to jakiś żart.
Po 3 tyg. jestem więc w punkcie wyjścia i muszę szukać pomocy u innego lekarza, prywatnie.
Tak więc omijać szerokim łukiem tą panią!

Po skierowaniu mnie do Pani neurolog od 3 innych specjalistow: internisty, ginekologa, laryngolga, Pani doktor stwierdzila ze nic nie widzi i przepisala witaminę B. Szczerze nie polecam tego lekarza

Totalny brak profesjonalizmu i wiedzy, albo złe podejście do pacjenta. Pani doktor zupełnie nie widziała co mi dolega (ale co gorsza nie potrafiła sie do tego przyznać) i z wizyty totalnie NIC nie wyniknęło. Ani nie wiadomo było co mi dolega ani co robic dalej.. Pani doktor najpierw próbowała mnie oddelegować do stomatologa. Dopiero po mojej prośbie postanowiła mnie zbadac, co tresztą i tak nic nie zmieniło, bo Pani doktor wzruszając bezradnie ramionami, ze nic tam nie widzi, postanowiła na wszelki wypadek przepisać antybiotyk..

W żadnym razie nie polecam usług tej pani. W ramach opieki prywatnej w centrum Medicover na pewno dba o pacjentów (klientów), ale w ramach opieki publicznej nie. Miałam od wielu lat przewlekłe ropne zapalenie migdałków (o czym nie wiedziałam) i niepokojące objawy. Udałam się do pani doktor po pomoc, bo z tą akurat dolegliwością nie można normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Pani stwierdziła, że coś sobie uroiłam i że migdałki mam zupełnie zdrowe. Odesłała mnie do innych lekarzy, kazała wykonać inne badania a wszystko po to, bym już nigdy nie wróciła. Była pewna, że nie wrócę, bo jestem osobą młodą a takie osoby nie mają czasu na chodzenie po lekarzach. Ale ja się zawzięłam i zrobiłam jak kazała. Inne badania i inni lekarze jednak nic nie znaleźli. Wróciłam więc do pani doktor, bo miałam pewność, że problem tkwi w migdałkach. Ta, zaskoczona, że wróciłam w końcu wypisała skierowanie na wycięcie migdałków, jednak dalej się upierała, że są zdrowe!!!
Będąc już w szpitalu przed zabiegiem chirurg oglądając moje migdałki od razu stwierdził przewlekłe ropne zapalenie! Oczywiście do wycięcia, bo zatruwały mój organizm.
Uczulam na tą lekarkę a przynajmniej, gdy odwiedzamy ją w przychodni, czyli w ramach opieki NFZ.
Z czystym sumieniem chciała skazać mnie na koszmar zaropiałych migdałów do końca życia.
Jest po prostu nieuczciwa.