lek. Jerzy Łydka

Bardzo dobry specjalista. Grzeczny i uprzejmy. Pan doktor wykonuje badania bardzo dokładnie i sumiennie. Czuje się zaopiekowana :)

Od wielu lat leczę się u doktora Jerzego Łydki i również skłaniam się do podejrzeń, że mylicie panie doktorów bo nie ma się czego przyczepić ani do badania, ani do prowadzenia ciąży, ani do sprzętu, bo posiada sprzet bardzo profesjonalny wspaniale i profesjonalnie go obsługuje i podejście do pacjentek bez zarzutu.

Jestem pacjentką dr.ŁYDKI od 10lat prowadził moje ciąże i jestem zadowolona.Ilość jak i częstotliwość wizyt zależy tylko od pacjentki.Ja chodziłam na kontrole raz w miesiącu w czasie ciąży.Gdyby doktor zalecił pani wizyte raz w miesiącu napisała by pani teraz że wyciągał pieniądze.Nie moge napisać nic złego na temat doktora,można go o wszystko zapytać wyjaśni rzeczowo.

Bardzo dobry lekarz. Kompetentny, z dużym doświadczeniem i wysoką kulturą osobistą.

Ocena zmieniona przez moderatora na "dobry".

Myślę, że większość osób piszę tu właśnie o dr JERZYM ŁYDKA. Również miałam przyjemność poznać Pana Doktora. Lekceważące traktowanie pacjenta, w trudnych chwilach zagrożenia ciąży brak jakiegokolwiek wsparcia, brak wyjaśnień, tłumaczeń, co się dzieje... dlaczego...
Przy badaniach człowiek czuje się jak zwierzę, rozkracz nogi, zbada i nic! Zero komentarza...
A jak człowiek próbuje się czegoś dowiedzieć, odpowiada lakonicznie, a przy każdym kolejnym pytaniu wręcz się złości. Mam wrażenie, że pacjentki to dla niego zło konieczne! Nie rozumiem jak z takim podejściem, brakiem empatii, współczucia i zrozumienia- szczególnie w trudnych chwilach, taki człowiek jest LEKARZEM?

Cała ciąża trwała dobrze. Niestety w 8 m-cu na badaniu usg (w szpitalu badała inna lekarka) wyszło, że łożysko się starzeje oraz jest mało wód płodowych i nic z tym nie zrobiono, bo ekg było ok (ok było tętno natomiast ruchów dziecka nie było - na co twierdził, że śpi). Poród po terminie i poprzedzony zastrzykami uczulającymi (sama zgłosiłam się do szpitala, bo nie czułam ruchów dziecka i bolał mnie brzuch) trwał 15 godzin, a dziecko urodziło się w zamartwicy z zielonych wód płodowych, z zapaleniem płuc i niedotlenieniem i dostało tylko 2 punkty (przez co teraz ciągle są z dzieckiem problemy). Wszystko to jest jego wina, ponieważ nie reagował na to, że wyniki z usg nie wyszły poprawnie- ekg to za mało na tyle lat praktyki!!!

Zdecydowanie odradzam. Operowal moja matke, na choroby kobiece zwiazane z wiekiem. Trafilismy do niego sluchajac dobrych opinii innych osob. Moze kiedys byl dobry moja matka tego nie doswiadczyla. Operacja sie nie udala, dolegliwosci nie ustapily a na wizycie po operacji powiedzial szczerze ze nie wie co dalej robic. Dopiero kolejna operacja przeprowadzona w innym szpitalu przez pania profesor wyprostowala sprawe.

Niestety miałam okazję mieć przyjemość z tym lekarzem. Tabletki antykoncepcyjne przepisuje na "widzi mi się" pacjentki oczywiście bez badania cytologicznego dobierając je na chybił-trafił bez zbadania poziomu hormonów lub takie jakie sobie zażyczy pacjentka.
Jest niedelikatny, pacjentki traktuje przedmiotowo przyjmując je bardzo szybko, powiedziałabym taśmowo...jak kurczaki w supermarkecie...
Co wizytę kontrolną odsyłał mnie z kwitkiem, gdy prosiłam żeby coś w końcu zrobił z moją nadżerką twierdząc, że to nic groźnego i że dopiero coś z nią zrobimy jak będę miała zamiar zajść w ciąże. Zamiary zamiarami, ale po ludziach chodzą wypadki. Czasami sami nie przewidzimy kiedy pojawi się dziecko. Różnie może być...
Odradzam z całego serca. Jeśli macie wybór, to wybierzcie innego lekarza a nie tego dr ze szpitala ginekologicznego

Witam! Osobiście bardzo polecam!!! Jestem prowadzona przez dr Łydkę od 28 lat. Nigdy mnie nie zawiódł. Jest cichy, delikatny i o wysokiej kulturze. USG dopochwowe posiada. Te wszystkie opisy w ogóle mi do Niego nie pasują. Czy rzeczywiście nie mylicie Go Panie z dr Łydko???

chodziłam do tego lekarza przez czesc ciazy i byłam w miare zadowlona. było po prostu zwyczajnie. W 6 miesiacu ciazy poszłam do innego lekarza bo dr. lezał w szpitalu i miał mała przerwe i przezylam szok. Dr. łydka nie badał mnie w ogole!! ginekologicznie! Okazało sie że mam ciaze zagrozona wczesniejszym porodem ze szyjka juz mi sie bardzo skrócila i wyladowałam w szpitalu. byla to moja pierwsza ciaza i wydawalo mi sie ze specjalista wie najlepiej co i jak a tu rzeczywiscie uzywajac urzadzenia usg z lat 80 nie da sie sprawdzic zwezajacej sie szyjki macicy. Finał tego był taki ze za pozno było na krazki i tak wyladowalam w szpitalu , lezalam miesiac bez wstawania!! ciaza była zagrozona a i tak urodzilam 3 tygodnie przed terminem. boje sie myslec co by było gdybym nie zmienila lekarza.