lek. Jan Moczkowski

Zdecydowanie polecam. Jedyny ortopedya jakiego spotkałem który autentycznie nastawiony jest na pomoc cierpiącemu pacjentowi i jest przy tym mega skuteczny. Nie boi się udzielać natychmiastowej pomocy zamiast wysyłki na macanki fizjoterapeutyczne.

Przy czym odradzam pacjentom przekonanym o swojej wiedzy medycznej oraz oczekującym konwersacji i epmatii w tym rozczulania się nad swoim stanem zdrowia i przypadłościach..

Pan doktor jest konkretny i rzeczowy . Działa a nie teoretyzuje. Super lekarz.

Nie polecam, podczas wizyty pan doktor nastawiał mi szyje bez badan obrazowych, gdyz mial tylko wynik rezonansu odcinka piersiowego. Było to bolesne nastawianie gdyż pan doktor podszedl i z marszu chrypną mi szyją tak że zobaczyłam gwiazdy. Potem jeszcze kilku fizjoterapeutów nastawialo mi te szyję ale bez takich odgłosów i bez tak dużego bólu a co najwazniejsze mając przed oczami wyniki badan rtg i rezonansu szyi.

Lekarz nawet nie spojrzal na stopy dzieci. Od razu wyjął wizytowke firmy, gdzie poleca kupic buty (oczywiscie z jego pieczatka bedzie taniej) i na tym wizyta sie skonczyla. Zapytany o firme nie byl w stanie odpowiedziec na zadne pytanie. Po konsultacji z fizjoterapeuta okazalo sie ze buty polecone przez pana doktora moga nasilic u dzieci koslawosc. Nie polecam wizyty u Pana doktora, szkoda czasu i pieniedzy.

Odradzam. Trafiłam do lekarza po urazie palca. Po dwóch tygodniach od wypadku, kiedy nadal nie byłam w stanie utrzymać w ręce ołówka bez bólu, pisać na klawiaturze ani zginać i rozprostowywać palca bez bólu. Lekarz nawet nie spojrzał. Zapytał który to palec i rzucił mi karteczkę z nazwą maści na opuchliznę, której nie miałam. Za wizytę zapłaciłam z góry 150 zł za wizytę, która trwała... może kilkanaście sekund... gdy byłam już w drzwiach lekarz zapytał kiedy miał miejsce wypadek. Musiał coś wpisać do dokumentacji, wcześniej się nawet tym nie zainteresował.

Pan doktor bardzo kompetentny w moment zdiagnozował problem, który od dawna skutecznie utrudniał mi życie. Odwiedziłem kilku specjalistów i żaden nie wpadł co jest przyczyną problemu. Bardzo dziękuję i polecam !

Pan doktor nie ma programu do odtworzenia zdjęć RTG, uslyszałam, ze rtg, na które mnie skierował i tak nie jest mu potrzebne do postawienia diagnozy, bo pan doktor wie, że mam złamana rękę. Ostatecznie dodatkowo wykupiłam odbitki zdjec rtg.
Nie dostałam zlecenia na orteze, która kazał mi kupić. Jest to dokument uprawniający do 90% refundacji. Doktor uznał, ze jest mi niepotrzebne, bo przecież mnie stac na zapłacenie 100% ceny za orteze, czyli 250 zł, bo na pewno dużo zarabiam. Potem wysłał mnie do zaprzyjaźnionego sklepu ortopedycznego.
Zero zaangażowania, o każdą rzecz musiałam kilkukrotnie dopytywać, a Pan doktor z tego żartował. Dwukrotnie odsyłał na prywatne wizyty, sugerując ze taka droga leczenia będzie szybsza.

W związku z leczeniem stawu skokowego rozpoczętym 2 tygodnie wcześniej w innej placówce udałam się do przychodni przy ul. Waryńskiego. Dotychczasowe leczenie polegało na noszeniu ortezy, kilkudniowym zwolnieniu lekarskim, stosowaniu leków doustnych i zewnętrznych. Stopa zaczęła mnie boleć w innych miejscach niż po urazie. Lekarz nie zbadał mojej stopy, nie obejrzał jej i nie sprawdził gdzie ona mnie boli i jak ona wygląda. Pomimo mojej prośby o USG nie zgodził się (miałam przy sobie opis RTG, który nie wykazał nieprawidłowości, ale noga nadal mnie bolała). Zapisał mi natomiast rehabilitację o wartości 800 zł, która nie wiadomo czy była wskazana np. przy stanie zapalnym - lekarz nie dokonał badania aby to stwierdzić. Za wizytę musiałam zapłacić z góry 140 zł.

Poszedłem tam po paru tygodniach od złamania kości, żeby lekarz zlecił zrobienie ostatniego już RTG i sprawdzenie czy się wszystko dobrze zrosło. Pokazałem poprzednie RTG i co ważniejsze tomografię komputerową wraz z opisem. Pan doktor stwierdził, że tam żadnego złamania nie widzi, mimo opisu tomografii, RTG i opinii 4 poprzednich specjalistów ortopedów. Nie próbował jednocześnie udowodnić w żaden sposób, że tam złamania nie ma. Wyszedłem bez żadnego większego planu na dalsze leczenie i nie wiem jaki jest mój stan złamania.

To było dość dawno. Poszedłem ze zdjęciem palca do diagnozy. Lekarz nic nie zobaczył powiedział by wcierać maści. Bolało dalej, poszedłem do innego i ten spojrzał na prześwietlenie i powiedział, że to oczywiste złamanie awulsyjne Nie polecam.

Zgłosiłem się do pana doktora z bólem pleców w części lędźwiowej. Lekarz po krótkim wywiadzie zbadał moje plecy poprzez nacisk w części gdzie boli, stwierdził zapalenie stawu i zaproponował zastrzyk w plecy. Stwierdził, że pomoże natychmiast. Próbowałem dopytać co to za zastrzyk, gdzie zostanie podany, czemu ma służyć itp. ale pan doktor odpowiadał bardzo zdawkowo i bez zbędnego gadania podał zastrzyk. Po wszystkim dostałem kartkę z napisem "blokada 70 zł". Po wyjściu z gabinetu poczułem się słabo, zemdlałem i zwymiotowałem na korytarzu. Być może to była reakcja na podany lek (jak skomentowały to panie pielęgniarki z recepcji) lub stres związany z zastrzykiem w plecy (jak skwitował to pan doktor).
Moja uwaga do pana doktora: więcej rozmawiać z pacjentem, dokładnie wyjaśnić czemu służy dany zabieg i jakie mogą być jego konsekwencje. Pacjent to nie kolejny przypadek na drodze zawodowej niewątpliwie doświadczonego ortopedy, ale czująca istota, ktora chciałaby wiedzieć jakim czynnościom leczniczyn zostanie podana.