Nie rezygnuj ze zdrowia

Wybierz konsultacje online, aby rozpocząć lub kontynuować leczenie bez wychodzenia z domu. Jeśli potrzebujesz, możesz również umówić wizytę w gabinecie.

Pokaż specjalistów Jak to działa?

Adres

Gabinet Endokrynologiczny
Obserwatorów 4, Mokotów, Warszawa

W tym gabinecie nie można umawiać wizyt przez internet

Pacjenci prywatni (bez ubezpieczenia)


Brak informacji o usługach i ich cenach

Czy brakuje Ci jakichś informacji w profilu tego specjalisty?

Pokaż innych endokrynologów w pobliżu

Cennik

Brak informacji o usługach i cenach

Ten lekarz nie dodał jeszcze informacji o usługach i cenach.

Moje doświadczenie

Leczone choroby

32 opinie pacjentów

Ogólna ocena

Trzymamy rękę na pulsie 100% zweryfikowanych opinii. Sprawdź jak działamy
A

agnieszka86

Profil zweryfikowany

Polecono mi panią dr Wierzbowską, a ponieważ mam problemy z trądzikiem i dermatolodzy mi nie pomogli to uznano, że to hormony. Zostawiłam u pani doktor na pewno kilka tysięcy lecząc się tylko pół roku. Oczywiście standard leków androcur, norprolac, duphaston (później chlorchimadin), ortho -gynest (po którym miałam straszne bóle podbrzusza i sygnalizowałam to - zmieniono na ovestin). Diagnoza: hiperprolaktynemia czynnościowa, policystyczne jajniki, obrośnięte ścianki macicy (przydałoby się złuszczyć ale nie rodziłam więc trzeba zostawić), oczywiście stwierdzenie, że będę miała problemy z zajściem w ciążę ale pani doktor mi pomoże bo wyleczymy i wszystko się uda. Jak "jelonek" uwierzyłam i leczyłam się. Któregoś dnia będąc u internisty pokazałam wyniki dobowego moczu. Pani doktor słysząc, że biorę androcur itd. uznała, że może za szybko została podjęta taka decyzja bo te wyniki hormonów w moczu nie są do tego stopnia złe, żeby od razu faszerować kogoś takimi lekami. Troszkę mnie to zastanowiło, ale ufałam dalej pani doktor Wierzbowskiej. W zasadzie wątpliwości przyszły w momencie kiedy zaczęłam znosić źle podawanie leków i co miesiąc albo częściej w związku z tym byłam na wizycie. Pani doktor stwierdziła, że mam wyjątkowo wrażliwy organizm. Później zaczęły się problemy z miesiączką tzn długie plamienia. Nigdy nie miałam problemów z miesiączką poza tym, że była bolesna i obfita. W końcu podjęłam decyzję, żeby skonsultować wszystkie wyniki badań z innym lekarzem (lekarz przyjmujący na nfz). Zanim poszłam oczywiście naczytałam się o nim opinii - były pozytywne. Podczas wizyty u innego lekarza dowiedziałam się, że jestem zdrowa i nie potrzebnie mój organizm jest truty tak silnymi lekami. Cytując lekarza: "wmówiono Pani chorobę". Przejrzał wszystkie wyniki dokładnie, przeprowadził ze mną wywiad i oświadczył, że nie mam oznak hirsutyzmy, nie mam policystycznych jajników, trądzik to nie wina hormonów i, że tymi lekami jakie mi podawano mogłam sobie zrobić krzywdę, dlatego należy je natychmiast odstawić! Powiedział również, że hiperprolaktynemię czynnościową ma co druga kobieta i tego nie trzeba leczyć. Jeśli prolaktyna bez obciążenia jest w normie to nie ma takiej potrzeby. Poza tym leczenia hiperprolaktynemi czynnościowej nie zaczyna się od podania leków i na tym koniec. Wszystko zostało mi wyjaśnione. Lekarz poświęcił mi dużo czasu, ponieważ nie mogłam tego przyjąć do wiadomości, byłam w szoku.Moje zaufanie do lekarzy runęło całkowicie. Czuję się oszukana. Pani doktor Wierzbowska mówiła, że nie wolno nagle odstawiać tych leków. Otóż bzdura! Odstawiłam. Żyję, dochodzę do siebie i czekam na wizytę u lekarza, który kazał mi wszystko odstawić, ponieważ w przeciągu 3-4 miesięcy wszystko powinno się uregulować. Zobaczymy co będzie dalej ale mam nadzieję, że teraz trafiłam właściwie i za niedługi okres doczekam się dzidziusia. Zanim podejmiecie jakąś decyzję skonsultujcie badania z innym lekarzem to taka przestroga.

A

Profil zweryfikowany

Też się leczę u dr Wierzbowskiej - i to ponad 20 lat. Miałam też paroletnią przerwę, kiedy zdaniem "innych lekarzy" organizm miał się sam wyregulować. Nie wyregulował się. U dr Wierzbowskiej podoba mi się to, że pilnuje badań, leki zapisuje w bardzo dobranych i regularnie kontrolowanych badaniami dawkach. Uczy samokontroli, wskazuje, na które zwracać uwagę. Najbardziej wdzięczna jej jestem za pomoc przy nadmiarze prolaktyny. To nie chodzi tylko o, jak tu któraś z Pań napisała, problem pokarmu, ale np. o dręczący tyle kobiet problem skłonności do płaczu w silnym stresie (ja to mam). Dr Wierzbowska poziomu prolaktyny pilnuje bardzo. Raz się zaniedbałam, duże kłopoty życiowe, straszny stres - i oczy zaczęły mi się pocić przy byle okazji. Lekkie okresowe zwiększenie dawki norprolaku i znów jestem sobą i nie dam sobie wmówić, że "jako kobieta jestem płaczliwa z natury ".
Endokrynologia jest trudną dziedziną i też dla pacjenta drogą. Każdy lekarz pewnie ma swoje sposoby. Skuteczność terapii zależy też od naszej dyscypliny i tego, czy poświęcimy czas na badania i wizyty kontrolne. Ludzie różnie reagują na leki (też miałam takie, które źle znosiłam - powiedziałam, dostałam inne),

P

pacjentka

Profil zweryfikowany

A poszłam do niej, bo w wieku 33 lat pojawiła się u mnie miesiączka co kilkanaście dni, bardzo obfita i bardzo bolesna.
Leczyłam się u tej kobiety cztery lata. Standard, jeżeli chodzi o leki (Androcur i inne). Nie wiadomo dlaczego podała mi parlodel. Nie miałam nigdy żadnej wydzieliny z piersi, ani niczego w tym rodzaju. A ten lek podają kobietom jeżeli chcą zatrzymać laktację (lek ingeruje w przysadkę w mózgu).
Do wyrównania prolaktyny jest parę innych, nowszych leków.
Lek mnie uczulił. Zadzwoniłam do niej: - odstawić, natychmiast odstawić! - W głowie zaczęło mi huczeć, serce walić jak oszalałe i pojawiło się mrowienie kończyn.
Poszłam do niej z tym, a raczej dowlokłam się.
Zleciła mi badania i potem mówi: pani ma nadczynność tarczycy (? nigdy nie miałam) proszę zbadać pole widzenia i to, i tamto, i owamto!
Zaczęłam chodzić po lekarzach, bo miałam organizm rozregulowany i potworne szumy w głowie, brak snu, walenie serca, spadek elektrolitów, spadek łaknienia, chudłam i w dotąd spokojnej mojej głowie pojawiły się lęki i jakaś galopada myśli.


P

pacjentka

Profil zweryfikowany

Pani doktor wszystkim pacjentkom przepisuje to samo norprolac, androcur itd. Zdiagnozowala u mnie jajników policystyczne i faszerowala kilkoma lekami, wmawiając że bez jej pomocy nie zajde w ciaze. Co okazalo sie na szczescie zupełnie bezproblemowe. Poza tym wizyty są bardzo drogie Jak na skromnie wyposazony gabinet. Myślę że lekarz powinien sie zastanowić wygłaszajac pochopna opinie o bezpłodności. Leki ktore pani doktor mi przepisala całkiem rozregulowaly mój organizm. Bardzo żałuje,że zaufalam tej pani.


H

H. Warszawianka

Profil zweryfikowany

Magdo M., niestety problem polega na tym, że to nie pacjenci stwierdzają, że są źle leczeni, a lekarze, do których udali się po pomoc. U mnie na przykład po 4 latach leczenia u dr Wierzbowskiej i odstawieniu Androcuru ustały w ogóle krwawienia (już drugi cykl i nic, a w ciąży nie jestem). W moim przypadku 2 niezależnych wysokiej klasy endokrynologów kategorycznie odradziło leczenie u dr Wierzbowskiej, z czego ostatni był załamany metodami leczenia, które spowodowały dodatkowe pogorszenie stanu spowodowanego przez zbyt wcześnie zaaplikowane i długoletnie "leczenie" pigułkami antykoncepcyjnymi. W efekcie mam małą macicę, małe piersi prawie bez tkanki gruczołowej, małe jajniki (niewiele brakowało do zaniku...) i przez najbliższych kilka miesięcy mogę się co najwyżej modlić o "rozkręcenie" się układu hormonalnego i jego powrót do samodzielnego funkcjonowania. Przecież z tym leczeniem jest dokładnie tak samo, jak z antykoncepcją. Organizm zbyt długo faszerowany hormonami (np. Diane 35 lub Ortho-Gynest) "zapomina", co ma robić i przestaje produkować estrogeny w pierwszej fazie cyklu i progesteron po owulacji. W efekcie jajeczko najpierw nie ma gdzie się zagnieździć (estrogeny powodują m.in. przyrost wyściółki macicy, w której następuje zagnieżdżenie), a potem, jeśli jakimś cudem jednak uda się mu zagnieździć, nie ma się jak utrzymać, bo progesteron z kolei m.in. zabezpiecza przed poronieniem.
Jeszcze jeden dopisek od mojej szwagierki, której poleciłam wizytę u dr, gdy poroniła przy pierwszej ciąży kilka miesięcy temu... Dr koniecznie chciała zacząć ją leczyć, a wystarczyło zwolnienie lekarskie z pracy z zagrożeniami chemicznymi i proszę bardzo - bez kosztownego i niebezpiecznego dla wątroby leczenia szwagrostwo w lutym będzie miało córeczkę. Szwagierka na szczęście nie zdążyła rozpocząć faszerowania się chemią, ale już została skasowana za wszystkie badania, w tym wymazy za 3x70PLN i test z MCP za 150PLN + wizyty po 180PLN każda i zwolnienie lekarskie (!!!).


H

H. Warszawianka

Profil zweryfikowany

Pomijam fakt, że zdrowie i życie zmarnował mi inny lekarz, zapisując antykoncepcję przy początku liceum, na nieregularne cykle i domniemany hirsutyzm.
Okazuje się, że dr Wierzbowska zamiast pomóc mi wrócić do normy i odzyskać naturalną czynność organizmu (głównie jajników), zaczęła pakować we mnie leki, które inni endokrynolodzy potępiają. Dziś wręcz powiedziano mi, że mam wszystko odstawić w diabły, bo "kastruję się farmakologicznie"... Ponad 4 lata regularnego pompowania portfela lekarzowi i laboratoriom analitycznym w imię czego?... Mam nadzieję, że będę mogła zajść w ciążę i urodzić zdrowe, normalne dziecko i że mój organizm jednak da sobie radę. Karmić raczej nie będę mogła - przez antykoncepcję mam niedorozwinięte piersi (lekarz stwierdził, że prawie nie wyczuwa tkanki gruczołowej).
U dr Wierzbowskiej dostawałam: Androcur (obciąża wątrobę, ale na szczęście mi się udało uniknąć problemów), Duphaston, Parlodel (niepotrzebnie, bo hiperprolaktynemii czynnościowej wg innych endokrynologów się nie leczy, jeśli podstawowy poziom prolaktyny jest w normie), do 3 roku leczenia dodatkowo Diane 35, potem jako wspomaganie Ortho-Gynest.


A

Agnieszka

Profil zweryfikowany

Nie polecam dr Wierzbowskiej Leczenie u niej bylo dla mnie koszmarem Minelo juz 5 lat a ja nadal wspominam bardzo zle samopoczucie przy braniu od niej lekow Powiedziala mi ze nie zajde w ciaze Urodzilam sliczne zdrowe dziecko Leczenie , badania bardzo drogie Dr Wierzbowska ma bardzo duza wiedze endokrynologiczna lecz dziwny sposob leczenia Wielu lekarzy nie akceptuje jej sposobu leczenia Po zakonczonym leczeniu u dr Wierzbowskiej uslyszalam od lekarki (z warszawskiego szpitala) ze moj organizm byl truty i mam odstawic wszystkie leki zeby sie oczyscic Bardzo nie polecam tej Pani dr Powinna moim zdaniem zakonzyc swoja kariere i wybrac sie na emeryture


P

pacjent

Profil zweryfikowany

Zobaczyłam tą Panią u Drzyzgi i odrazu postanowiłąm się do niej zapisać. Leczę się na depresję przyjmując leki a jednocześnie miałam problem z prolaktyną i androstendionem. Pani doktor kazała mi odstawić wszystkie leki na depresję, co przy moich myślach samobójczych 2 miesiące temu było niedorzeczne! Kolejny minus to koszta, koszta i jeszcze raz koszta! 180 zł za wizytę, 300zł za trzy wymazy + 100 zł za mocz dobowy + zlecone mi badania, które podkreśle, że robiłam już wcześniej gdzie w przychodni podliczyli mi na około 1000zł. Ponad to zleciła mnóstwo innych badań jak echo serca (mam 28 lat i zadnych objawów), badanie na osteoporozę, badanie wzroku na barwe czerwona, gdzie takie badanie wykonuje tylko 1 przychodnia w Warszawie, bo jest przestarzałe. Na szczęście w porę się opamiętałam, tymbardziej, że w wynikach ewidentnie było widać co mi jest , a Pani doktor probowała znaleźć bezpodstawnie tysiące innych chorób. Poszłam do innego endokrynologa, gdzie wizyta 80 zł, badania które zlecił to 100 zł i na trzeciej wizycie postawił diagnozę i zalecił odpowiednie leczenie. Powiedział również jedną ważną rzecz \"woli żeby pacjent żył ze schorzeniem hormonalnym niż żeby się zabił przez depresje biorąc leki na hormony\"!!!


M

Magda M.

Profil zweryfikowany

bardzo dobry lekarz. Jak ktoś jest nie douczony to niech przestanie wypisywać takie głupoty i oczerniać innych!


A

ala

Profil zweryfikowany

Witam. Ja również leczyłam się u dr wierzbowskiej. Fakt leczy wszystkie pacjentki tymi samymi lekami ale mi one pomogły! miałam trądzik i problemy z zajściem w ciąże, aż wierzyć mi się nie chciało że nigdy mogę nie mieć dzidziusia. konsultowałam wyniki badań z innymi lekarzami, niestety potwierdzili diagnozę dr wierzbowskiej . leki brałam ponad 2 lata później zrezygnowałam z dalszego leczenia z powodów finansowych i powoli zaczęłam odstawiać leki. 3 miesięce jak już nic nie brałam zrobiłam badania kontrolne o dziwo wyszły rewelacyjnie, wszystkie hormony w normie nawet prolaktyna! A jakieś 6 miesiecy temu zaszłam w ciąże. podczas leczenia schudłam 10kg


Wystąpił błąd, spróbuj jeszcze raz

Najczęściej zadawane pytania

Powiązane wyszukiwania