Bogumiła Czartoryska-Arłukowicz

Pani doktor przyjęła mamę po leczeniu onkologicznym z 2018 r. Aktualnie okazało się, że mama ma przerzut do wątroby. Pani doktor na wizycie powiedziała, że nie ma już ratunku i dała jedynie hormony do brania. Zero wyczucia! Przepłakałam w gabinecie całą wizytę, jak lekarz może powiedzieć, że nie ma ratunku i odesłać do domu?! Bez żadnego dalszego leczenia ew pobytu w szpitalu? Na szczęście udało się nam trafić do dobrego specjalisty, który stwierdził, że wątroba nie jest aż tak uszkodzona i podjął sie leczenia. Pani doktor nie polecam, mama na samą myśl bała sie iść do pani doktor, po tym, co przeszła w 2018. Pomimo kompetencji, pani doktor nie jest empatyczna, lubi dostawać prezenty:)
Przez słowa pani doktor, mama podupadła na psychice odmawiając dalszego leczenia, na szczęście trafił sie lekarz, który nie użył słów „nie ma co leczyć”.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Witam . Choruje na raka piersi. Bardzo się cieszę że trafiłam pod opiekę p Dr. Jestem już po 4 chemioterapii . .p Dr Czartoryska Arłukowicz jest rzeczowym , kompetentnym,szczerym lekarzem .Marta

Witam :) ja trafiłam do Dr w 2013 roku, już na pierwszej wizycie zasiała we mnie wiarę że będzie dobrze. Wychodząc z gabinetu byłam pewna że wyzdrowieję :) rozprawiła się z moją chorobą bardzo szybciutko, zawsze miałam zlecanych dużo badań a przed wprowadzeniem leczenia dokładnie sprawdziła co to za rodzaj chłoniaka!!! Jestem bardzo zadowolona z leczenia :) to lekarz z ogromną wiedzą i doświadczeniem. Wszystkim chorym polecam leczenie właśnie u niej :)
Monika

Leczę się już od 2010 roku u Pani Doktor Bogusławy Czartoryskiej Arłukowicz zarówno w Białostockim Centrum Onkologii na ul. Ogrodowej 12 jak i w Centrum Medycznym w Białymstoku przy ul. Niedźwiedziej. Terapia lecznicza jaką zastosowała Pani Doktor okazała się niezwykle skuteczna i uratowała mi życie po pierwszej mastektomii. Jako wdzięczna pacjentka mogę szczerze powiedzieć, że Pani Doktor to bardzo dobry lekarz I wspaniały człowiek.Obecnie przeszłam drugą mastektomię i nadal leczę się u Pani Doktor do której mam bezgraniczne zaufanie. Pani Doktor jest osoba mająca olbrzymią wiedzę lekarską zdobytą w kraju i za granicą, którą z powodzeniem wykorzystuje w swojej pracy. Ta wiedza i doświadczenie to bezcenny skarb i nieoceniona korzyść dla mnie i innych pacjentów.Pani Doktor ma bardzo dobre podejście do pacjentów i ma w sobie bardzo dużo empatii. Obecnie z bardzo dobrym skutkiem zastosowała wobec mnie kolejny rodzaj chemioterapii i mam nadzieję, że po raz kolejny uratuje mi życie. Jestem niezmiernie wdzięczna za jej pracę, poświęcenie i wysiłek właśnie teraz kiedy kolejny raz pomaga mi zmagać się z chorobą nowotworową. To nie są żadne żarty bo na szali jest moje życie i życie wielu podobnych do mnie pacjentów. Czy ktoś potrafi policzyć ile istnień ludzkich uratowała Pani Doktor ? Ja myślę, że te liczby idą już nie w setki lecz w tysiące. Wystarczy popatrzeć na numery kart pacjenta, każda jest czterocyfrowa na dany rok kalendarzowy. Cóż mogę zrobić więcej jak przynajmniej właśnie w formie tego komentarza okazać swoją bezgraniczną wdzięczność. Inni "uratowani" na pewno się do moich słów dołączą. Słowo dziękuję to za mało aby wyrazić moją wdzięczność wobec Pani Doktor. Faktem jest że mam podarowane już kolejny raz drugie życie. Życzę Pani Doktor wszystkiego najlepszego i bardzo dużo dużo zdrowia i sil. Proszę nie brać do głowy złośliwych komentarzy i dalej ratować mnie i innych chorych. H.K.

Zero empatii, zero zrozumienia. Efekty takiego podejścia do pacjenta mogą być dramatyczne. Tak jak u poprzedniczki - przerzuty, bo pani doktor po zakończeniu pierwszej chemii nie zleciła odpowiednich badań, mimo, że zgłaszane były niepokojące objawy. Ani tomografii, ani naświetlania, które było jak najbardziej wskazane. Mam wrażenie, że pani doktor zapomniała już dawno, że ma do czynienia z żywmy człowiekiem, nie kolejnym przypadkiem. Zastanawiam się, czy nie jest to sprawa do rzecznika praw pacjenta lub prokuratury.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Ja też zaczęłam leczyć się onkologiczne u pani doktór.Mam raka piersi.Byłam u niej kilka razy ani razu nie obejrzała mojej piersi nawet w trakcie radioterapi.Tylko szybciutko wypisała receptę na hormony.Cała wizyta nie trwała nawet 5 minut.Naprawdę nie polecam takiego onkologa.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Moja Mama przeszła pod jej kierunkiem chemioterapię po operacji piersi, a potem dwa lata hormonoterapii. W tym czasie wizyty u pani doktor ograniczały się do pomiaru wagi i wypisania nowej recepty na hormony. O najprostsze badania trzeba było się upominać. Lekceważyła ciągłe skargi Mamy na bóle w prawym boku i słabnięcie. Nie pofatygowała się skierować na dokładniejsze badania, nigdy nie skierowała na badanie markerów. Po tych dwóch latach Mama zmieniła lekarza, który po sprawdzeniu markerów natychmiast wysłał ją na scyntygrafię kości i tomografię klatki piersiowej. Okazało się, że w prawym płucu wyrósł już 4cm guz z przerzutami do opłucnej. Nieoperacyjny.... Określenie "bardzo słaby" nie oddaje w pełni naszego zawodu.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

Wspaniały lekarz! Dała nadzieję i nigdy nie poddała się w leczeniu mojego Taty. Pomimo tego, że rak był w bardzo zaawansowanym stadium jako jedyna potrafiła z nim rozmawiać, wspierać, nigdy nie kłamała, zawsze była szczera. Serdeczna, miła, dzięki Pani Doktor dane nam było cieszyć się z obecności Taty. Bardzo polecam wszystkim.

Pani doktor to najbardziej niesympatyczny lekarz jakiego poznałam. Ciągle nachmulona, niecierpliwa, zgadzam się z opinią poprzedniczki. Pacjenta traktuje jak intruza i sprawia wrażenie, że chce się go jak najszybciej pozbyć. Może to i niezły lekarz, ale jej stosunek do pacjenta woła o pomstę do nieba. Często wychodzi w trakcie pracy, każe na siebie czekać. Tłumy chorych ludzi niecierpliwią się, że przed gabinetem trzeba posiedzieć, lub postać nieraz kilka godzin. Lubi też prezenciki.

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz

nie mogę uwierzyć w to, co tutaj czytam! czy to ta sama lekarka, u której niedawno byłam?... pierwsza wizyta w życiu u onkologa to straszne przeżycie, pełne stresu i niepewności. Wchodząc do gabinetu wyczułam niechęć i zniecierpliwienie - mimo że byłam prawie na początku kolejki. I ta wielka pretensja w głosie pani doktor - jakby to była moja wina, że zachorowałam... Będąc u takiego specjalisty, jakim jest onkolog, oczekiwałam choć trochę psychicznego wsparcia! Ponadto odpowiedzi na moje pytania były zdawkowe i wyczułam, że zajmuję jakże cenny czas pani doktor! Wizyta trwała niecałe 5 minut - nie dowiedziałam się niczego i zamiast się uspokoić, boję się jeszcze bardziej. Bardzo się zawiodłam i jest mi przykro, że tak się traktuje pacjentów.

Ocena zmieniona przez moderatora na "słaby".

Jesteś tym lekarzem? Odpowiedz na tę opinię! Zarejestruj się teraz